Gdy rozglądałem się za inspiracjami, co mógłbym sobie sprezentować pod choinkę, to do głowy wpadł mi pomysł na słuchawki gamingowe. Temat finalnie upadł, lecz Mikołaj miał dla mnie inne plany! Okazało się finalnie, że trafił w punkt. Opisuję swoje pierwsze wrażenia ze słuchawkami Teufel Cage One!
Słuchawki przyszły do mnie w minimalistycznym kartonowym opakowaniu i szczerze mówiąc, trudno uznać, że jest to opakowanie premium. Nie jest to nic specjalnego, ale najistotniejsze jest przecież to, co znajdziemy w środku! Po otworzeniu pudełka moim oczom ukazały się całkiem solidnie wykonane słuchawki w kolorze białym. Pierwsze wrażenia, a przynajmniej te wizualne -zdecydowanie na plus.
Teufel Cage One to już na pierwszy rzut oka bardzo solidne słuchawki
Słuchawki są wykonane z tworzywa, ale ich konstrukcja jest bardzo solidna. Nie pachnie to wcale tandetą, a spasowanie jest wszędzie bardzo precyzyjne. Nic nie trzeszczy i nie skrzypi. Gdy po raz pierwszy nałożyłem słuchawki na głowę, od razu poczułem, że bardzo dokładnie zakrywają moje uszy, nie dociskając zbyt mocno. Dłuższe sesje ze słuchawkami na głowie powinny mijać w komfortowych warunkach.
To jednak nie jest wszystko, bo w zestawie poza słuchawkami otrzymujemy też długi adapter rozdzielający na mikrofon i słuchawki, mikrofon, który możemy wpiąć w lewą słuchawkę oraz osłony na mikrofon wykonane z gąbki. Ja z niego nie skorzystam, bo używam zewnętrznego mikrofonu, ale dla wielu użytkowników może to być bardzo istotny dodatek. Poza tym znalazłem tak jeszcze niezbędną papierologię i nic ponadto. Tylko tyle i aż tyle. Nie spodziewałem się niczego ponadto i nie jestem zawiedziony.
Kilka słów o technikaliach – zapowiada się bardzo wygodnie!
Na szybko przejdźmy jednak do kwestii bardziej technicznych. Słuchawki Teufel Cage One ważą 280 gramów, a kabel ma 1,55 mm długości. Nauszniki wykonane ze skóry ekologicznej są miękkie i wygodne. Za jakość dźwięku odpowiadają 40- milimetrowe pełnozakresowe przetworniki liniowe. To by było na tyle, jeśli chodzi o pierwsze wrażenia. „Prezent” jest na pewno udany, ale na moją pełną opinię będziecie musieli chwilkę zaczekać, bo muszę się z nimi jeszcze osłuchać.
O tym, jak grają słuchawki gamingowe Teufel Cage One, dowiecie się z mojej pełnej recenzji, która ukaże się na łamach DailyWeb już po nowym roku. Stay Tuned! :)
Test zestawu Teufel BOOMSTER: diabeł tkwi w szczegółach