Już pewnie wiecie, ale powtórzę – trwa rowerowy boom. Nie ma się co dziwić, szalonej sprzedaży sprzyjają okoliczności, w jakich się znaleźliśmy. Jeśli masz już rower, jeśli planujesz z niego często korzystać, to pewnie przyda Ci się nawigacja. Właśnie jedna trafiła do mnie na testy – Mio Cyclo Discover Plus – która, jest inna niż wszystkie.
Oczywiście nawigacja GPS nie jest potrzebna do tego, żeby jeździć na rowerze. Dobrze jednak wiem, że niemal każdy lubi wiedzieć ile przejechał i ile mu to zajęło lub z jaką prędkością się porusza. Do tego wystarczy najtańszy licznik rowerowy. Jeśli planujesz dłuższe dystanse, lub chcesz czegoś więcej od sprzętu, warto pomyśleć o prawdziwej nawigacji rowerowej. W redakcji ostro polecamy produkty od Garmin i Wahoo. Są jednak moment, gdy taka nawigacja nie daje rady. To dłuższe podróże, w których miejsca nie znamy.
Mio Cyclo Discover Plus
Mio to jeden z producentów, którzy są najczęściej wymieniani w kontekście wideo rejestratorów oraz nawigacji samochodowych. Nic więc dziwnego, że kwestią czasu było stworzenie produktów dedykowanych rowerzystom.
Produkty dedykowane rowerzystom tworzy linia Cyclo. W jej skład wchodzi 9 modeli tworzących 4 serie urządzeń – 2xx, 4xx, 6xx oraz testowaną Discover. Do testowanej serii Discover należy model Discover oraz Discover Plus. Model z plusem w nazwie, to właśnie ten, który trafił do mnie na testy.
Mio Cyclo Discover Plus dedykowany jest turystyce rowerowej i to widać na pierwszy rzut oka. Sprzęt miał swoją premierę w lecie 2020 roku. Posiada wytrzymałą i wodoodporną obudowę, wgraną mapę całej Europy z dożywotnią aktualizacją (w cyklu życia produktu). Ma też duży i czytelny w słońcu kolorowy wyświetlacz. Z nawigacji można korzystać przez 15 godzin, potem należy ją naładować za pośrednictwem portu USB Micro. To oczywiście tylko cechy główne produktu, Mio Cyclo Discover Plus kusi znacznie bogatszą funkcjonalnością, o czym można przeczytać poniżej.
Ważną kwestią jest też cena. Urządzenie nie należy do najtańszych (chociaż nie jest też najdroższe), jego cena to aktualnie 1499 zł. Model bez plusa w nazwie to koszt około 1049 zł. Model tańszy jest pozbawiony jednak kilku ciekawych funkcji, różni się też pod względem technicznym. Jego obudowa spełnia normy odporności na wodę w mniejszym stopniu. Ma mniejszy wyświetlacz o mniejszej rozdzielczości, mniej pojemną baterię oraz nie obsługuje Bluetooth. Oba modele stanowią więc solidną ofertę, która daje klientom możliwość wyboru sprzętu względem ceny i własnych oczekiwań.
Mio Cyclo Discover Plus na oficjalnej stronie producenta.
Co potrafi Mio Cyclo Discover Plus?
Jak już wspomniałem to nie licznik, o nie! Nawigacja GPS to prawdziwy komputer rowerowy. Jego funkcjonalność nie ogranicza się jedynie do podania aktualnej pozycji, prędkości czy pokonanego dystansu. Ma on znacznie więcej zalet.
Urządzenie podobne jest do sprzętu konkurencji. Cechuje je jednak znacznie bardziej odporna obudowa. Wspiera integracje z popularnymi serwisami do planowania podróży Komoot oraz RouteYou.
Posiada spory 4-calowy, dotykowy ekran o rozdzielczości 320 × 600 pikseli (w tej kategorii urządzeń to całkiem sporo), który jest czytelny w słońcu. Posiada również preinstalowane mapy OpenStreetMaps z danymi TeleAtlas dla 38 państw Europy. Wbudowany głośnik oferuje precyzyjne i dobrze słyszalne komunikaty głosowe. Potęga tego urządzenia to jednak rozbudowany autorski system urządzenia. Oprócz wszystkich funkcji, które oferują konkurenci, są też takie, których konkurencja nie oferuje to między innymi funkcje NeverMiss oraz Suprise Me. Ta pierwsza jest zbiorem najciekawszych miejsc, które spotkamy podczas rowerowych wycieczek. Ta druga, to coś, w czym się zakochałem i dla samej tej funkcji rozważałem zakup nawigacji Mio.
Funkcja Suprise Me to funkcja, dzięki której nawigacja Mio sama zaproponuje i zaplanuje trasę. Wystarczy podać kilka parametrów jak dystans, czas jazdy lub to czy chcemy, by trasa stanowiła pętlę. Po kilku sekundach nawigacja proponuje kilka scenariuszy, które można wybrać. Zjeździłem wszystkie drogi w promieniu 30 kilometrów od domu, okolice strasznie mnie już nudzą. Mio Cyclo Discover Plus pozwolił mi poznać nieodkryte zakamarki miasta i przełamać rutynę moich treningów.
Oprócz tego wszystkiego należy pamiętać, że nawigacja Mio dysponuje modułem Bluetooth, dzięki czemu komunikuje się z telefonem i obsługuje powiadomienia o nadchodzących połączeniach i wiadomościach oraz Wi-Fi. To drugie pozwala na synchronizację urządzenia z zewnętrznymi serwisami bezpośrednio, oraz z portalem MioShare. Portal ten to potężne narzędzie oferujące synchronizację danych treningowych i podróży, ich edycję oraz dodatkowy monitoring postępów. Portal posiada też menadżera tras, który potrafi je pobierać z innych serwisów, edytować, tworzyć od nowa lub poznawać proponowane przez aplikację. MioShare synchronizuje się też z serwisami Strava, Komoot, RouteYou, TrainingPeaks oraz Today’s Plan.
Specyfikacja techniczna
GPS Chipset | U-blox 7 |
Ekran | Kolorowy, dotykowy |
Rozdzielczość ekranu | 360 X 600 |
Wielkość ekranu | 4 cale, 10.16 cm |
Szerokość (mm) | 73.7 |
Wysokość (mm) | 129.4 |
Grubość (mm) | 22 |
Waga (gr) | 177 |
Obsługa kart pamięci | 8 GB |
Bateria | do 15h |
Wodooporność w standardzie IP | IPX7 |
Komunikacja | Wi-Fi, Bluetooth 4.0 |
Barometr |
Pierwsze wrażenia
Mio Cyclo Discover Plus to urządzenie, z kategorii tych, które zyskują w naszych oczach z czasem. Na pierwszy widok, jawi nam się dość wielkie i nieco pokraczne urządzenie, zwłaszcza jeśli dobrze kojarzymy komputery od Garmina i Wahoo. Konstrukcja Mio nie jest tu jednak bez znaczenia, pozostałe komputery firmy nie odstają wizualnie od produktów konkurencji. Mio Cyclo Discover Plus to jednak zawodnik, który ma wytrzymać więcej od konkurencji. Mam tu na myśli zarówno czas pracy jak i warunki, w których sprzęt będzie użytkowany.
Nawigacja od Mio w ręku sprawia wrażenie solidnego i dobrze wykonanego. Widać tu zastosowanie podobnych materiałów, co w turystycznych nawigacjach GPS. Widać tu też sposób konstrukcji, który ma umożliwić pracę w ciężkich warunkach pogodowych. Urządzenie dysponuje 4-calowym wyświetlaczem. To wyświetlacz oporowy o wysokim kontraście i matowej powierzchni. Nie zbiera on odcisków palców, nie brudzi się zbyt łatwo, jest czytelny w słońcu i wydaje się odporny na uszkodzenia mechaniczne.
Po włączeniu urządzenia, do naszej dyspozycji oddano proste menu, które znane jest z innych urządzeń tej firmy. Samo menu jest proste i intuicyjne. Główny ekran pozwala szybko zacząć lub zaplanować podróż lub w intuicyjny sposób korzystać z innych funkcji. Dwie pierwsze godziny z urządzeniem dowiodły również, że producent nie kłamał, że akumulator starczy na długo. Bezproblemowa i intuicyjna była również komunikacja z komputerem, telefonem oraz bezpośrednio z urządzenia w sieci Wi-Fi.
Moją uwagę zwrócił sporej wielkości wyświetlacz, który legitymuje się też sporą w tej klasie urządzeń rozdzielczością. Niestety nie był on idealnie czytelny w mocnym słońcu. Ale o tym, oraz innych wadach i zaletach dowiecie się z właściwej recenzji, która już niebawem.