Wczoraj upłynęło 14 lat od premiery urządzenia, które w ciekawy sposób zapisało się na kartach historii. Microsoft Zune był najpiękniejszą katastrofą firmy. To przykład złego zarządzania i niewykorzystanych szans, ale przy okazji także całkiem udanego sprzętu.

Przenośny odtwarzacz muzyki o ciekawym wyglądzie, sporych możliwościach i pionierskim podejściu do bezprzewodowej łączności. Co tu dużo mówić, był początkowo wyjątkowo popularnym sprzętem, który dobrze się sprzedawał.

Zadebiutował jednak w fatalnym okresie — długo po iPodzie i na chwilę przed dominacją iPhone’a. To nie mogło się dobrze skończyć. A powinno, bo to świetny sprzęt!

Microsoft Zune — wiem, że masz duszę

Jeremy Clarkson napisał książkę „Wiem, że masz dusze”. Przedstawił w niej 21 maszyn, które były czymś więcej niż zlepkiem blachy, przekładni i przewodów. Gdybym miał napisać podobną lekturę, ale o świecie technologii, Microsoft Zune na pewno znalazłby w niej miejsce.

W 2001 roku Apple pokazało pierwszego iPoda. Mimo że urządzenie, które można było schować do kieszeni, umożliwiając przy okazji pomieszczenie tysięcy plików MP3, wywołało ogólny szok, na mnie niespecjalnie robiło wrażenie. Było drogie i niedostępne dla nastolatka, którym wówczas byłem. Co innego iRiver iMP-50 zdobyty przez kolegę. Tańszy i na płyty CD, na które można było nagrywać darmowe, pirackie pliki. W 2004 roku zadebiutował iRiver H10 z dyskiem 5 GB — miałem całą kolekcję muzyki przy sobie. Mimo że był to świetny sprzęt, to jednak czegoś mu brakowało.

14 listopada 2006 roku na rynku pojawił się Microsoft Zune pierwszej generacji. Mały, przenośny odtwarzacz, który był odpowiedzią na iPoda i jego klony. Miał jak na tamte czasy świetny, kolorowy wyświetlacz, sporo pamięci (30 GB) i wiele innych funkcji. Pozwalał też na instalowanie aplikacji oraz wprowadzał nowe możliwości dzięki obsłudze WiFi.

Nie zrozumcie jednak tego sprzętu źle. To nie było tak, że Microsoft zaczynał od zera. W tamtych czasach już od kilku lat tworzył platformy Windows Mobile oraz Windows CE. Miał świetne relacje z producentami sprzętów. Przygotowywał się również na „exodus” technologii, która miała opuścić nasze domy i towarzyszyć nam również na zewnątrz. Od 2001 roku tworzono więc podwaliny pod platformę PMC (Portable Media Center), którą zaprezentowano już w 2003 roku.

Dopiero 3 lata później zadebiutował Microsoft Zune. Co ciekawe, nie był to model przygotowany w całości przez Microsoft, ponieważ za bazę posłużyła Toshiba Gigabeat S. Microsoft znacząco zmienił jednak oprogramowanie urządzenia. No i Toshiba ulepszyła specyfikację.

toshiba gigabeat s

Oprogramowanie Zune było czymś całkowicie nowym. Interface urządzenia był chyba pierwszym w historii firmy, który naprawdę dobrze dostosowywał się do aktualnych trendów. Był responsywny, minimalistyczny i tak jakby projektowany do obsługi dotykiem. Stanowił podwaliny dla Microsoft Kin, Windows Phone oraz innych dotykowych wersji systemu Windows. Nawet font „Sagoe”, który jest dziś powszechny w świecie MS, pochodzi właśnie z tego urządzenia.

Microsoft Zune

Urządzenia były dobrze zaprojektowane i sensowne. Łatwo się je obsługiwało i proponowały nowe funkcje, które były nie do pomyślenia w tamtym czasie. Jedną z nich było dzielenie się muzyką — Apple udostępnił taką możliwość dopiero kilka dni temu w jednej z aktualizacji systemu iOS 17. Niestety źle się to zestarzało — Squirting, jak kazał nazywać funkcję oficjalnie Microsoft, pozwalał wysłać muzykę do kogoś w zasięgu naszego WiFi, podobnie jak dzisiaj wygląda AirPlay od Apple. Plikiem można było cieszyć się przez 3 dni (lub 3 odtworzenia). Po tym czasie trzeba było go zdobyć w legalny sposób.

Microsoft Zune

Oczywiście podobnych rozwiązań było jeszcze więcej. Jednakże klienci wybierali ten sprzęt z całkiem innych przyczyn. Podobno najistotniejszym powodem było to, że Zune nie był iPodem! Ludzie potrzebowali alternatywy, której wtedy nie było. Co prawda wielu producentów produkowało podobny sprzęt, jednak żaden nie oferował podobnych wrażeń. Dowodzą tego pierwsze statystyki sprzedaży.

Już w pierwszym tygodniu sprzedaży Microsoft Zune zyskał drugą pozycję wśród najlepiej sprzedających się przenośnych odtwarzaczy, zyskując aż 9% udziału w rynku. Pierwszy był iPod, który odpowiadał za aż 63% sprzedaży w tym segmencie. To tylko podkreśla, jak dobrym urządzeniem był Zune, jak dużą popularnością się cieszył i jak wątła była konkurencja.

Obrazek 7 1
Fot: Microsoft/Wired

Seria Zune doczekała się w sumie 4 modeli. Złe decyzje marketingowe, brak odpowiedniej responsywności w ofercie oraz suma innych kiepskich decyzji doprowadziły do tego, że boom na odtwarzacze Zune skoczył się tak samo szybko jak się zaczął. W czerwcu 2012 zapowiedziano koniec produkcji sprzętu, stopniowo wygaszając też jej usługi. W tamtym okresie zachęcano wszystkich na przesiadkę na Windows Phone.

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

W przeciwieństwie do Windows Phone, którego trawiły problemy natury technicznej, Zune był produktem genialnym. To najpiękniejsza katastrofa Microsoftu. Rewelacyjny sprzęt, który pogrzebały kiepskie decyzje.

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

P.S.

Wiem, że masz duszę! W 2012 roku Farhad Manjoo redaktor magazynu Slate przeprowadził ankietę: którą z przeoczonych technologii powinien ponownie przetestować? Ankietowani byli w tej kwestii zgodni – chcieli ponownie Microsoft Zune!

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!