To, że ostatnie półtora miesiąca poświęciliśmy tylko i wyłącznie jednemu tematowi, to z pewnością wiecie. Nie wiecie za to na pewno jakiemu. Czas odkryć karty. Zrobiliśmy nasze pierwsze video, prezentując w zupełnie autorski sposób to, co smartDOM ma do zaoferowania. Było to dla nas największe wyzwanie jakie do tej pory realizowaliśmy i największy klient. W końcu mogę Wam opowiedzieć o wszystkim. Zacznijmy od video, mam ogromną nadzieję, że się Wam spodoba. :-)
https://www.facebook.com/dailyweb/videos/1474458022592948/
Mieliśmy w całości zaplanowany okres wakacyjny na dwa tematy: motyw i autorski projekt. Z motywem to długa historia jego rodzenia się w bólach, szukania zewnętrznego wykonawcy, by ostatecznie zostać przy naszym człowieku. Jego premiera miała być jeszcze w czerwcu. Przepadło. Na początek lipca nasz autorski projekt, mamy nawet partnera, który chwycił pomysł i pilotażowo chciał z nami wystartować. Przepadło. A dokładniej – zostało przesunięte, bo dostaliśmy temat zaprezentowania smartDOMu… w postaci video.
Blady strach przemieszany z wielką fascynacją. Przerażenie i głowa pełna pomysłów. Po dograniu kilku detali organizacyjnych wystartowaliśmy. Czasu było naprawdę niewiele, zgranie całego zespołu rozsianego po całej Polsce (Śląskie, Małopolskie, Pomorskie), dogranie terminu zdjęć, załatwienie noclegów, znalezienie strojów to były drobiazgi. Potem przyszedł czas na zaplanowanie budżetu i rozbicie zadań do tych absolutnie najmniejszych, zaprzęgnięcie trello, zaplanowanie wydatków. Przygotowanie scenariusza, ostateczne jego zatwierdzenie przez klienta, w tym samym czasie artykuł, który miał być preludium całej akcji.
To był zdecydowanie gorący okres. Czułem się jak ryba w wodzie. Uwielbiam działanie pod presją, w końcu mój świat. Bez pomocy kilku osób pewnie by się nie udało, ale o tym na końcu. Kiedy dograliśmy terminy naszego spotkania, zaczęliśmy zdjęcia. To było coś absolutnie nowego dla mnie (bawiłem się kiedyś w video na własną rękę, ale to nic w porównaniu z tym jeśli pod ręka jest kilka osób biorących czynny udział w akcji). Na początku chaos, próbne zdjęcia, wybór głównego bohatera, pierwszy dzień przepadł na zaplanowanie wszystkiego w detalach. Podstawowe sceny nagrane.
Jako laik, amator zebrałem tony doświadczenia, tego bezcennego. Zrobię z tego listę spostrzeżeń z pewnością, jednak to co najbardziej utkwiło mi w pamięci, to fakt, że dobrze przygotowany scenariusz z zaplanowanym scenorysem, a przynajmniej przejściem przez niego przed zdjęciami – uratował wszystko. Nie ma miejsca na improwizacje, wszystko musi być zaplanowane, co kto robi. Druga rzecz, która mocno rzucała się w oczy, to kreatywne pomysły od wszystkich – oczywiście przydawało się przy wariacjach, dodatkowych ujęciach, ale absolutnie przeszkadzało wówczas, gdy trzymając w ręku kamerę, wiedziałem co chcę zrobić. Na planie musi być dyktatura, zdecydowanie. :-)
To dość oczywiste wnioski dla osób, które zajmują się tym zawodowo. Dla mnie jednak to odkrycie przeżyte na własnej skórze, dlatego tak bardzo do mnie trafiające. Agata naszą główną bohaterką, rola była skrojona przez Wojtka dokładnie pod nią. Co ciekawe, początkowo przy głosowaniu na scenariusz (mieliśmy dwa), opcja z superbohaterem przepadła. Udało mi się wszystkich, a przynajmniej większość przekonać, że ten pomysł będzie zdecydowanie lepszy.
Spędziliśmy z większością naszego zespołu kilka naprawdę świetnych i intensywnych dni. Zdjęcia trwały po 8-10h dziennie, a wieczorem trzeba było iść na Openera. Tak – trzeba, bo po całodziennych zdjęciach pełnych wrażeń, brakowało ochoty i siły. To właśnie wtedy uświadomiłem sobie, że chyba starość mnie dopada w wieku jezusowym, bo spanie po 4-5h na dobę, całodziennych zdjęcia, wieczornych festiwalach jest już niestety nie dla mnie. Mimo to, była kupa śmiechu, czasem aż paraliżującego. Wszystko pokażę Wam w materiale zza kulis, będzie ubaw, gwarantuję.
Było też kilka pięknych zbiegów okoliczności, które z ogromną mocą wpłynęły na ostateczny kształt tej produkcji. Robiąc zakupy w sklepie foto-video, poznałem Michała i Piotra, którzy byli tam w tym samym czasie. Od słowa do słowa, pogadaliśmy chwilę i okazało się ostatecnzie, że obaj Panowie mieli swój wkład w tym, co widzieliście wyżej. Michał użyczył nam Gimbala (początkowo całość miała być nagrywana rigiem, kupionym do tego celu), a Piotr użyczył piękne ujęcia z drona.
Pisząc ten artykuł jestem cholernie ciekawy Waszych reakcji. Miało być dowcipnie, groteskowo, dynamicznie i z dużą dawką dystansu. Mam nadzieję, że nasza pierwsza prawdziwa produkcja uderzy w Wasze gusta. Tym samym mam nadzieję, że będziemy mogli jeszcze wykorzystać zdobytą wiedzę przy kolejnych komercyjnych, lub na własny użytek produkcjach.
Bez nich by się nie udało
Przede wszystkim podziękowania dla całego (na tamten moment) DailyWebowego zespołu. Agaty, Michała, Łukasza i Darka. To właśnie oni w głównej mierze stoją za całością, mimo niechęci do strojów, poświęcenia czasu na przyjazd z drugich krańców Polski i pogodzenie obowiązków zawodowych z DailyWebowymi. Jesteście wielcy!
- Podziękowania dla Asi, która była człowiekiem od wszystkich papierów i kasy. Bez niej nie byłoby budżetów i… unikalnych strojów!
- ogromne podziękowania dla Mateusza, który swoim sprawnym i profesjonalnym okiem z krwi i kości filmowca pokazał, które rzeczy musimy poprawić, zmienić, a inne jak uratować czy podciągnąć. Nieocenione źródło merytorycznego wsparcia
- gdyby nie Piotr, nie mielibyśmy pięknych dronowych ujęć Gdyni, które właściwie z impetem rozpoczynają cały materiał.
- podczas zakupów foto-video przypadkiem poznany Michał, okazał się wielkim gościem z dużym zaufaniem, bo w kilka dni później użyczył nam gimbala wartego kilka tysięcy złotych. Właściwie, ot zupełnie obcej osobie. Dzięki, jesteś wielki!
- podziękowania dla naszego człowieka-koordynatora Roberta, za ducha walki i bardzo rzeczową współpracę
- Podziękowania dla właściciela restauracji Lemon Express, za to że zgodził się zagrać w naszym materiale (mimo, że ostatecznie ujęcia nie zostały wykorzystane).
To nie do wiary, że 2,5 minuty materiału zaangażowało tak wiele osób. Dziękuje Wam mocno.
Credits
Nie może zabraknąć także prawdziwych napisów końcowych. Mimo, że znam wszystkie zalety i wady produkcji, to to co napawa mnie prawdziwą dumą, to fakt, że wszystko ogarneliśmy sami.
Scenariusz: Wojtek żubr Boliński
Reżyseria: Sebastian Łubik (whoop whoop)
W rolach głównych: Agata Szargot, Michał Kotfas
W pozostałych rolach: Łukasz Krebok, Dariusz Filipek
Kierownik produkcji i głos: Sebastian Łubik
Charakteryzacja: Agata Szargot :)))
Wsparcie merytoryczne: Mateusz Jemioł