Przez ostatnie lata rynek sprzętu fotograficznego próbował walczyć ze statusem quo. Przykładem był całkiem rozsądny ZEISS ZX1, który był jednak nieudanym eksperymentem i właśnie zawija się z rynku.
ZEISS to firma z prawie 180-letnim doświadczeniem na rynku. Od ponad 50 lat ZEISS ma swoje działy i jednostki badawcze w Polsce. Obecnie firma działa w trzech głównych dziedzinach zajmujących się rozwiązaniami przemysłowymi i medycznymi, produkcji mikroskopów (od małych laboratoryjnych przez systemy analiz obrazu po mikroskopy elektronowe) oraz dział produktów optycznych. Oprócz świetnych obiektywów oferowali też fajny aparat.
Zmiany, zmiany, zmiany!
Ostatnie 15 lat całkowicie odmieniło świat fotografii. Skurczył się ten analogowy, umarł natychmiastowy, wystrzelił cyfrowy. Od kilku lat znów rozkwita rynek analogowy i natychmiastowy. Pożegnaliśmy małe, kompaktowe „małpki”. Oczywiście ich miejsce zajęły smartfony, które coraz lepiej sobie radzą (chociaż mają też negatywny wpływ na obrazek).
Mała małpka, zaawansowany kompakt, hybryda z dużym zoomem, lustrzanki i kamery. Tak kształtował się rynek jeszcze 10 lat temu. Dziś to już raczej wyłącznie bezlusterkowce, zaawansowane kamery oraz smartfony w każdej grupie cenowej. Nie mniej przez jakieś 15 ostatnich lat próbowano zmienić „status quo” fotografii, przynajmniej jeśli chodzi o dostępne urządzenia.
Powstawały ciekawe projekty nowych, czasem unikalnych urządzeń. Do tych należy na pewno zaliczyć aparaty marki Lytro, które charakteryzowały się ustalaniem ostrości PO zrobieniu zdjęcia. Rewolucją (przynajmniej tak się wydawało) miały być aparaty firmy Light, który stworzył aparat z aż 16 obiektywami. Po firmie nie ma już śladu, no może poza pojedynczym egzemplarzami na eBay.
W tym czasie pojawiło się też kilka innych ciekawych rozwiązań od całkiem znanych producentów. Leica i Hasselblad, nadrobiły zaległości i zaoferowały produkty, których znów pożądali klienci. Sigma pokazała unikalną konstrukcję w kompaktowej obudowie (no może nie do końca kompaktowej) o symbolu DP1 Quattro. Ricoh miał świetnego streetowca GR, sporo szumu wywołał też model GXR z wymiennymi modułami, które łączyły procesor, matrycę oraz obiektyw. Stal, aluminium i skóra wyparła tani, szary plastik, czego przykładem jest Fuji.
W ostatnich latach pojawiły się też dwa inne ultra ciekawe aparaty — ZEISS ZX1 oraz PIXII. Ten pierwszy niestety znika z rynku.
ZEISS ZX1 znika ze sklepowych półek
Jeśli dobrze pamiętam w 2014 roku, ZEISS poinformował, że wprowadzi na rynek cyfrowy aparat fotograficzny premium. W 2018 roku projekt ujrzał światło i był oszałamiający. Przypominał o wspaniałej spuściźnie aparatów fotograficznej tej firmy. Dwa lata później w 2020 roku aparat trafił na sklepowe półki.
ZEISS ZX1 zaprojektowano w czasie, gdy obsługa aparatu dotykiem wcale nie była taka oczywista, a na pewno nie była wygodna. Jedynym wyjątkiem był tu chyba jedynie Canon. Czymś, co nie do końca działało tak, jak powinno, była też łączność ze smartfonami i komputerami poprzez Wi-Fi.
ZEISS z modelem ZX1 postanowił to zmienić. Aparat miał zdobić (i zdobyć) półkę premium. Świetna specyfikacja i piękny retro wygląd to nie jedyne zalety. Pełnoklatkowy aparat miał powalczyć możliwościami, jakich nie miał wtedy żaden inny aparat, a jakie doskonale znaliśmy z rynku smartfonów.
Chodziło tu o możliwość pełnej obsługi dotykiem. Analogicznie jak w każdym smartfonie, a nie tylko niektórych podstawowych ustawień. Dodatkowy nacisk położono też na łatwość bezprzewodowego przesyłu danych i połączenia ze smartfonem. ZEISS ZX1 posiadał też preinstalowaną aplikację Adobe Lightroom, która pozwalała na edycję zdjęć bezpośrednio w aparacie. Gotowe i wyedytowane zdjęcia można było zapisać na 512 GB dysku SSD urządzenia, wysłać bezprzewodowo do komputera, udostępnić w smartfonie lub przesłać do dysku Dropbox.
Co ciekawe, zdaniem recenzentów to wszystko naprawdę dobrze działało. Zapytacie pewnie, czemu wiec projekt aparatu się nie udał? Urządzenie zadebiutowało w przededniu pandemii, gdy cały świat się zatrzymał. Nie pomogła również wysoka cena, która wynosiła 6000 EUR, czyli po przeliczeniu w tamtym czasie około 28,000 PLN. W praktyce często było to jednak bliżej 30,000 PLN.
Kilka dni temu serwis PetaPixel podał, że aparat przestał być dostępny w sprzedaży w największych sklepach fotograficznych jak Adorama i B&H Photo. Serwis podkreśla też fakt, że od dawna nie pojawiają się też żadne nowe informacje o tym sprzęcie, a ZEISS najwidoczniej nie ma w planach prac nad następcą lub rozwojem tego modelu.
Niestety, że jedyne aparaty z logo ZEISS, które zostaną na rynku to te w smartfonach SONY i VIVO.