W weekend portale społecznościowe obiegła rzekoma fotografia Papieża, w białej puchowej kurtce, której nie powstydziłby się Kayne West czy inny raper zza oceanu.
Zdjęcie obiegło cały świat, stając się błyskawicznie viralem. Na początku spotkało się ono z raczej ciepłym przyjęciem, a Papież nazywany był Biskupem Balenciagi czy Wikariuszem dripu. Dopiero druga fala komentarzy, która skupiła się na ocenie Głowy Kościoła i jego ubioru, była bardziej krytyczna.
Negatywnie o Papieżu wyrażali się zarówno katolicy, którzy uważali, że taki ubiór naraża na śmieszność Głowę Kościoła, jak i niewierzący, którzy zawsze dają sobie prawo do najgłośniejszej krytyki instytucji Kościoła. Wśród dziesiątek komentarzy, które widziałem na Twitterze, żaden nie podniósł tego, że to zdjęcie jest fejkiem.
Dokładnie jest to grafika stworzona prawdopodobnie w narzędziu Midjourney. Midjourney AI jest generatorem obrazów, które powstają na podstawie wprowadzonych przez użytkownika słów. Grafika ta, wraz z czterema innymi, podobnymi, pojawiła się na Reddicie właśnie w dziale poświęconym temu narzędziu.
Osoby obyte z twórczością AI dość szybko są w stanie zweryfikować prawdziwość grafik. W przypadku głośnego zdjęcia Papieża zwraca uwagę faktura kurtki, zniekształcone palce czy ramka okularów. Osoby, które mają mniejsze doświadczenie, mogły jednak nie dostrzec tych szczegółów. Sytuacji sprzyjał fakt, że Papież nosi stroje, których nie założyliby zwykli śmiertelnicy.
Fejkowe zdjęcie Papieża, które błyskawicznie obiegło Internet, to kolejne ostrzeżenie przez AI. Tym razem było to nikomu nierobiące krzywdy, dość zabawne zdjęcie. Gorzej, gdy do sieci trafią obrazy uderzające w kogoś i będą tak samo bezrefleksyjnie podawane dalej. Rozwój sztucznej inteligencji i łatwy dostęp do niej sprawia, że jako ludzkość powinniśmy zastanowić się nad tym, jak etycznie korzystać z tych narzędzi. Zwłaszcza że już niedługo modele mogą być tak dobre, że fejków nie dostrzeżemy na pierwszy rzut oka.