Przed wami recenzja smartfona Xiaomi 12T Pro. Ze sprzętem spędziłem ponad dwa tygodnie i jest to dokonały moment na podzielenie się z Wami moimi przemyśleniami popartymi testami organoleptycznymi oraz syntetycznymi opartymi o cyklicznie stosowaną procedurę.
Kilka tygodni temu miał miejsce debiut smartfonów Xiaomi 12T oraz Xiaomi 12T Pro, które w założeniu miały stanowić dodatek do linii Xiaomi 12. Dokładnie tak samo wyglądało to w przypadku ubiegłorocznych modeli. Sęk w tym, że w tym roku sprzęt oznaczony literą „T” jest trochę bardziej Pro, niż można było się spodziewać. Otrzymujemy tutaj bowiem topowy setup, z czołowym układem Snapdragon 8+ Gen 1, szybkie pamięci oraz zestaw fotograficzny z najnowszym sensorem Samsung ISOCELL HP1, w którym rozdzielczość wynosi aż 200 MP. To robi wrażenie, ale pomyślcie tylko o ładowaniu mocą 120 W, które trwa niewiele ponad 20 minut. Mało tego, stosowny adapter znajduje się w pudełku. To miła odmiana po tym, kiedy producenci ledwo co dorzucają do zestawu kabel USB-C. Dodajmy do tego świetny ekran AMOLED i wachlarz modułów: WiFi 6, BT 5.2 LE, GPS, NFC i robi się naprawdę zachęcająco. Tyle teorii, ale jak jest w praktyce? Odpowiadam.
Wyposażenie i konstrukcja Xiaomi 12T Pro
Jak zdążyłem już wspomnieć, w zestawie, za który zapłacimy w zależności od wersji pamięciowej 3799 zł lub 3999 zł, znajdziemy adapter do ładowarki o mocy 120 W. Cieszy mnie to wyjątkowo, ponieważ wspomniana gruszka jest w stanie zasilać nawet notebooki, z których korzystam na co dzień, nie mówiąc już o innych telefonach. Oczywiście znajdziemy tutaj także silikonowe, transparentne etui oraz przewód. Zostawmy jednak pudełko i skupmy się na urządzeniu. To wygląda wyjątkowo przyjemnie i przypomina poprzednika. Na froncie, oprócz całkiem sporych rozmiarów ekranu, mamy niewielką dziurę, w której umieszczono kamerkę do selfie. Najważniejsze jest dla mnie jednak to, że ramki są tu niewielkie i symetryczne, a klawisze na bokach mają wyraźny twardy skok. Konstrukcja jest poręczna, co nie było takie oczywiste podczas przeglądania specyfikacji. Mamy bowiem do czynienia z wymiarami 163,1 mm x 75,9 mm x 8,6 mm i słuszną wagą wynoszącą 205 gramów.
Smartfon nie ślizga się w dłoniach, a szklane, dymione plecki z matowym wykończeniem nie zbierają odcisków palców, dzięki czemu łatwo zachować estetykę. Wyspa na tylnym panelu wystaje ponad obudowę, jednakże jest prostokątna i nie powoduje, że sprzęt buja się na biurku podczas użytkowania. Niestety, producent nie zdradził, co to za szkło. Z przodu mamy natomiast Gorilla Glass 5. generacji. Nie do końca rozumiem, dlaczego nie zastosowano nowszego wariantu Victus, ale gdzieś musiały znaleźć się oszczędności. Nie oszczędzono natomiast na złączu podczerwieni, dzięki czemu możemy sterować np. klimatyzatorami, telewizorami czy sprzętem audio. Oczywiście nie wszystko jest to idealne. Zabrakło na przykład gniazda na karty pamięci oraz złącza słuchawkowego. Sprawę ratują natomiast głośniki stereo sygnowane marką Harman Kardon. Donośność i czystość dźwięku w ujęciu smartfonowym oceniłbym na mocne 8 w 10-stopniowej skali.
Specyfikacja techniczna smartfona Xiaomi 12T Pro:
Ekran | 6,67″, AMOLED. 120 Hz, 2712 x 1220 pix, 446 ppi, 20:9 |
Procesor | Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1, 4 nm |
GPU | Adreno GPU |
RAM | 8 GB lub 12 GB |
Pamięć na dane | 256 GB |
Aparat tylny | 200 MP f/1.69 OIS / 8 MP / 2 MP |
Aparat przedni | 20 MP f/2.24 |
Akumulator | 5000 mAh |
Ładowanie | 120 W |
Inne | WiFi 6, BT 5.2 LE, GPS, NFC |
Wymiary | 163,1 mm x 75,9 mm x 8,6 mm |
Waga | 205 g |
System | Android 12, MIUI 13 |
Cena | od 3799 zł do 3999 zł |
Wysoka rozdzielczość, płynność i sprawna biometria
Większość aktywności realizujemy na ekranie. Ten zastosowany w Xiaomi 12T Pro to 6,67-calowy AMOLED, który oferuje naprawdę głęboką czerń i świetną kolorystykę. Nie ukrywam, że miałem obawy co do maksymalnej jasności wynoszącej 900 nitów. To mniej niż oferuje konkurencja, ale w praktyce wartość zapewniała wysoką czytelność w pełnym słońcu. To nie jest taka oczywista cecha. Ekran chroniony jest warstwą chemicznie hartowanego szkła Corning Gorilla Glass 5. generacji i co ważne – element ten nie jest szczególnie podatny na pozostawanie na nim docisków. Co z rozdzielczością? Jest ona dość niecodzienna, gdyż mamy tu do czynienia z wartością 2712 x 1220 pix, co przy proporcjach 20:9 oznacza zagęszczenie na poziomie 446 ppi. Oznacza to nic innego, jak ostry jak brzytwa obraz. Przynajmniej jeśli oceniamy go gołym okiem.
Producent zapewnił tu również odświeżanie adaptacyjne z maksymalną częstotliwością 120 Hz. Rzecz jasna, możemy ustawić na sztywno niższą wartość, np. 60 Hz i podziękuje nam za to akumulator. Bateria trzyma wtedy nawet 20-30% dłużej, natomiast ja zdecydowanie preferowałem wyższą płynność. Pozostaje nam jeszcze biometria, która jest istotną częścią przedniego panelu. Zastosowano tutaj czytnik linii papilarnych pod ekranem. Umiejscowienie sensora jest dobre, choć ubolewam nam tym, że chcąc odblokować urządzenie, należy przytrzymać palec na module. Nie wystarczy muśnięcie. Jeśli zależy Wam na szybkości, którą przedkładacie nad bezpieczeństwo, postawiłbym na odblokowywanie twarzą. Druga z metod działa wzorowo, zarówno pod kątem prędkości jak i dokładności.
Wydajna bestia i oprogramowanie, które docenia potężna społeczność
Królem „androidowych” chipów do smartfonów jest dziś Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1 wykonany w 4 nm litografi i właśnie ten SoC znajdziemy w smartfonie Xiaomi 12T Pro. W benchmarku Geekbench udało się mu osiągnać ponadprzeciętny wynik 1325 pkt w trybie pracy jednordzeniowej oraz 4350 pkt w przypadku testu wielordzeniowego. W AnTuTu Xiaomi 12T Pro zdobył 1 056 281 pkt, co stawia go w ścisłej czołówce. Co z kulturą pracy i temperaturami? Jest lepiej, niż oczekiwałem, choć do ideału trochę brakuje. Po 15-minutowej próbie wysiłkowej realizowanej w aplikacji CPU Throttling Test odnotowałem 13% spadek wydajności. To niewiele i można uznać wynik za bardzo dobry. W praktyce, nawet dłuższe sesje gamingowe nie powodowały dostrzegalnych uszczerbków na żwawości pracy. To zasługa chłodzenia z komorą parową. Obudowa nagrzewała się, ale nie w sposób nadmierny. Nie ma mowy o żadnym dyskomforcie. W parze z chipsetem SD8+Gen1 idą 8 GB lub 12 GB RAM oraz 256 GB pamięci na dane. Tej ostatniej nie możemy rozszerzyć za pomocą kart microSD, gdyż takowe gniazdo nie znalazło się w planach. Szkoda.
Smartfon pracuje pod kontrolą systemu Android 12 i producent zapowiedział łącznie 3 duże update’y (do Androida 15 włącznie), a także 4 lata wsparcia w postaci łatek bezpieczeństwa. Nie jest to poziom Apple, ale w świecie zielonego robota taki support jest wart docenienia. Android jest przykryty nakładką MIUI 13, która nie różni się w sposób znaczący od tego, z czym mieliśmy do czynienia we wcześniejszych wariantach softu. W zasadzie mamy tutaj odświeżoną belkę oraz dodatkowy element sterowania system smart home. Jest coś, co ucieszyło mnie bardzo – mowa o pełnym AOD. Panel jest niezwykle konfigurowalny i możemy dostosować wszystkie jego elementy pod swoje wymagania. Najważniejsze jest jednak to, że AOD nie wyłącza się po 10 sekundach (choć jest taka możliwość), ale pracuje stale.
Potężne 200 MP od Samsunga i nagrywanie wideo 8K
W smartfonie Xiaomi 12T Pro zastosowano system trzech kamer na tyle i pojedyncze oczko na froncie. Pominę nikomu niepotrzebny moduł o rozdzielczości 2 MP, który dla mnie – jak wszędzie – jest tylko marketingowym zabiegiem i przejdę do najważniejszego. Mowa o sensorze Samsung ISOCELL HP1, który znamy na przykład z Motoroli edge 30 Ultra. Matryca ma aż 200 MP, co jest oczywiście rekordem w świecie urządzeń mobilnych. Aparat szerokokątny, bo w nim wykorzystano tę jednostkę, cechuje światło f/1.69 oraz optyczna stabilizacja obrazu OIS. Fotki wypluwane są w rozdzielczości 12,5 MP, ale można skorzystać z trybu oferującego realnie 200 MP. Sęk w tym, że ważą one nieco więcej, i same wykonanie trwa dłużej. Dobrze, ale jakie są naprawdę zdjęcia z rzeczonego aparatu? Kapitalne, a tak poważnie – efekt dość naturalny, lekko ciepławy. Wygląda atrakcyjnie dla oka i można nawet uzyskać niewielki, acz przyjemny efekt głębi. Rozpiętość tonalna jest adekwatna do tej półki cenowej, ale tym, co zasługuje na pochwałę, jest bardzo wysoki poziom szczegółowości. W nocy nie jest już tak idealnie, ale w dalszym ciągu, przy odrobinie światła zastanego uzyskamy satysfakcjonujące efekty.
Brakuje mi tu teleobiektywu, ale dwukrotny zoom cyfrowy spełnia swoje zadanie i w dużej mierze zastępuje telemakro znane ze wcześniejszych modeli. Niestety, powiększenie pięciokrotnie nie prezentuje się już tak interesująco. Ultraszeroki kąt korzysta z matrycy o rozdzielczości 8 MP i generuje całkiem przyjemny w odbiorze obrazek. Brakuje nieco detali i możemy zaobserwować zniekształcenia na rantach, ale to raczej standard dla tego typu kamer. Za selfiaki odpowiada 20 MP kamerka na froncie ze światłem f/2.24. W jej przypadku możemy liczyć na udane zdjęcia, z dużą ilością detali i świetnym trybem portretowym. Co więcej, wszystkie obiektywy utrzymują spójność kolorystyczną. Jako że moim smartfonowym daily driverem jest iPhone, zwracam na takie szczegóły szczególną uwagę. Xiaomi – robisz to dobrze. Nie mogę nie wspomnieć o możliwości rejestrowania filmów w rozdzielczości 8K. Owszem, to jedynie dodatek, ale może pozwolić na późniejsze kadrowanie, co może przyda się postprodukcji. Aparat ultraszerokokątny nie może jednak nagrywać nawet w rozdzielczości 4K. Coś za coś.
Dwa dni pracy i 20 minut ładowania mocą 120 W. Ładowarka w zestawie
Xiaomi 12T Pro może pochwalić się obecnością baterii o pojemności 5000 mAh. Przy średnim użytkowaniu, akumulator pozwalała na dwa dni pracy z dala od ładowarki. Kiedy naprawdę go przycisnąłem, czas skurczył się do półtora dnia. Oczywiście, gdyby uruchomić wymagającą grę i ustawić jasność na maksimum, wynik 5 godzin byłby w pełni satysfakcjonujący. Co, jeśli zabraknie nam energii? Xiaomi pomyślało i o tym, dodając do zestawu sprzedażowego ładowarkę o mocy 120 W, z którą sprzęt jest w pełni kompatybilny. Oznacza to, że możemy naładować go nawet w 19 minut. Mnie udało się to zrobić w 21 minut. Co ważne, standardowe ładowanie może trwać ponad 25 minut, dlatego trzeba zmienić ustawienia dostępne w menu. Drobnostka, ale warto o tym pamiętać.
Xiaomi 12T Pro – tak czy nie?
Podsumujmy, Xiaomi 12T Pro oferuje świetny ekran AMOLED z wysoką rozdzielczością i odświeżaniem 120 Hz. Doświadczymy tutaj topowej wydajności i świetnej kultury pracy, które warunkuje obecność flagowego układu Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1. Baterię o pojemności 5000 mAh naładujemy w około 20 minut. Producent zadbał o aktualne standardy łączności WiFi 6, BT 5.3 LE, GPS, NFC i zapowiada 3-letnie wsparcie dużymi aktualizacjami Androida. Wisienką na torcie jest aparat z sensorem Samsung ISOCELL HP1 o rozdzielczości 200 MP. Czego mi zabrakło? W zasadzie jedynie teleobiektywu i możliwości nagrywania wideo w rozdzielczości 4K w aparacie ultraszerokokątnym. Niektórzy będą kręcić nosem na brak gniazda kart microSD, ale szczerze wątpię, że przeciętnemu userowi uda się szybko zapełnić 256 GB pamięci wbudowanej. Cena? Kwota 3799 zł za wariant bazowy jest tutaj jak najbardziej uzasadniona. Patrząc na galopującą inflację, osłabioną złotówkę i ruchy konkurencji, propozycja Xiaomi jest zwyczajnie atrakcyjna.