Microsoft wznawia agresywną kampanię, która namawia użytkowników systemu Windows 10 do pobrania aktualizacji z system Windows 11. Przygotujcie się na atak natrętnych okienek.
Windows 11 to najnowsza wersja systemu operacyjnego Microsoft Windows. Została zaprezentowana 24 czerwca i wydana 5 października 2021 roku. Niektórzy użytkownicy wciąż korzystają ze z „dziesiątki”, którą wydano w 2015 roku. W tej chwili Microsoft coraz agresywniej stara się namówić na zmianę.
Pisałem ostatnio o skandalicznych w mojej opinii działaniach giganta, który korzysta z dark patternów, aby zmusić użytkowników do korzystania z przeglądarki Microsoft Edge lub zniechęcić do pobrania innej przeglądarki (jak Google Chrome, Maxthon czy Firefox). Zwróciła na to uwagę fundacja Mozilla, która opublikowała specjalny raport. Okazuje się, że to nie koniec nieetycznych działań Microsoftu.
Popupy w Windows 10
Według StatCounter prawie 2/3 użytkowników systemu Windows korzysta z jego poprzedniej wersji – Windowsa 10. Nic więc dziwnego, że Microsoft chce zachęcić do przesiadki na Windowsa 11. Robi to jednak w prawie najgorszy możliwy sposób, wykorzystując przy tym wieloekranowe popupy, które zasłaniają cały ekran. Pierwszy informuje użytkowników o przełączeniu się na Windows 11 za darmo. Nadal można korzystać ze swojego komputera, ponieważ nowy system operacyjny jest skonfigurowany w tle.
Na innym Microsoft zaleca przejście i podkreśla, że użytkownicy mogą powrócić do Windowsa 10 w ciągu pierwszych dziesięciu dni od aktualizacji. Ostatni jest dla tych, którzy zdecydują się pozostać przy Windowsie 10, ale z przypomnieniem, że Windows 11 pozostaje bezpłatną opcją aktualizacji. Istnieje jeszcze jeden panel z listą niektórych funkcji systemu Windows 11. Pojawia się on tylko dla tych, którzy wybiorą przycisk „Zobacz, co jest w środku”.
Ciekawe jest to, że Microsoft stosuje swoje stare sztuczki z początkową stroną aktualizacji, dając użytkownikom wybór między pobraniem systemu Windows 11 a zaplanowaniem instalacji później. Opcja pozostania na starszym systemie jest łatwa do przeoczenia poprzez jej umiejscowienie na dole ekranu. Na razie popup pojawia się w najnowszej, testowej aktualizacji systemu, więc wszyscy użytkownicy systemu Windows 10 powinni je zobaczyć po zainstalowaniu lutowej aktualizacji zbiorczej, która pojawi się w przyszłym tygodniu.
To nie pierwszy taki „zabieg” ze strony Microsoftu w temacie aktualizacji i podstępnego zmuszania do jej pobrania. W 2016 roku w ramach aktualizacji do Windowsa 10 (GWX) oferowano użytkownikom wybór „Uaktualnij teraz” lub „Rozpocznij pobieranie, uaktualnij później”. Oznaczało to, że ci, którzy nie chcieli wówczas najnowszego systemu operacyjnego, musieli zamknąć wyskakujący popup standardowym X w rogu okna. Jednak firma zmieniła to, wprowadzając mały i łatwy do przeoczenia link do zmiany harmonogramu lub zmiany aktualizacji. Po tej zmianie każdy, kto kliknął narożny X, nieświadomie wyrażał zgodę na aktualizację w zaplanowanym czasie. Microsoft przyznał się po jakimś czasie do błędu, ale niesmak pozostał.
W miarę zbliżania się do daty wycofania z eksploatacji Windowsa 10 (październik 2025 roku), niestety, ale prawdopodobnie wzrośnie liczba tego typu zachęt ze strony Microsoftu. Wprawdzie gigant (przez zachęcanie użytkowników do aktualizacji systemu) chce dobrze, ale jednak sposób, w jaki to robi, średnio mi się podoba. Nie jest to może poziom marki Xiaomi, która funduje w swoich telefonach reklamy, lub samego Microsoftu (nieelegancki sposób „przyciągania” do swojej przeglądarki Edge), ale wciąż można załatwić to w sposób bardziej wysmakowany.