W podróży zawsze mam przy sobie cztery rzeczy: telefon, tablet, notes i ołówek, ten ostatni zestaw towarzyszy mi zresztą niemal przy każdej sposobności. Aby coś zanotować, naszkicować wszak najlepszą inspiracją jest otaczający nas świat i jego, nomen omen, użytkownicy. Ponieważ wena bywa kapryśna, a dobry pomysł może cię zaskoczyć przy kupowaniu wołowiny w mięsnym, na spacerze, w podróży.
Konferencja Apple była… Apple’owska, pełna emejzingów i innowacji (ocenę jakości owych wspaniałości pozostawiam Wam – Łukasz o tym pisał tutaj). Jednym z produktów, który był przedstawiony był monstrualny iPad Pro (https://www.apple.com/ipad-pro/) – i to przyznam się bez bicia, w połączeniu z softem od Adobe wywołało u mnie dreszczyk emocji. Następuje olśnienie, sięgasz po tablet i smarujesz makietę… Nowy iPad Pro, owszem, oferuje użyteczne rozwiązania, niemniej wypada się tego spodziewać po sprzęcie za przeszło 3K (plus rysik?). Ale są też inne alternatywy.
Wacom podczas targów IFA 2015 w Berlinie zaprezentował, coś, co w takich sytuacjach może sprawdzać się dużo lepiej. Poznajcie Wacom Bambo Spark.
Spark to notes, taki inteligentny szkicownik. Pozwala na odręczne szkicowanie, robienie notatek, które lądują na naszym urządzeniu. Iskierka sczytuje analogowe bazgroły, które po synchronizacji lądują w chmurze gotowe do pobrania i rozwinięcia naszkicowanej koncepcji. Oczywiście jest to zgoła inne narzędzie niż iPad Pro. Ale moi drodzy Wacom Bamboo Spark, ma być dostępny w trzech wersjach w cenie niespełna 160 euro.
Chciałbym wejść w posiadanie nowego iPad, być może będę nawet w firmie lobbował, by mi takie ustrojstwo przekazali w imię optymalizacji efektywności procesu kreacji. Niemniej rozsądek podpowiada, że użyteczność iskierki w koncepcyjnym kreowaniu idei jest porównywalna a cena dla jednostki dużo bardzie przyjazna!
Autor: Tomasz Żmuda