Porzekadło mawia, że „co jest do wszystkiego, to jest do niczego” i trochę się z tym zgadzam. Szukając uniwersalności, zgadzamy się na kompromisy i akceptujemy wady, które są tego ceną. Z AudioTechnika Sport 7TW nie ma miękkiej gry. Mamy produkt stworzony dla aktywnych, który nie dopuszcza półśrodków.
W Polsce można spotkać ogólną niechęć do produktów wyspecjalizowanych. Zamiast tego, co chwilę słyszy się sprzeczne wymagania w stylu „mało palący samochód i w mieście, i w trasie” albo „ciche mieszkanie z ogródkiem blisko centrum”. Popieram poszukiwanie ideału, ale myślę, że warto również docenić specjalizację i cieszyć się z produktu, który jest dokładnie taki, jaki powinien być. Z jednej strony wydawałoby się, że to prostsze zadanie dla producenta — w końcu mamy zawężoną grupę odbiorców i zastosowań. Jednocześnie jednak nasze wymagania rosną i każdy źle wykonany detal może przekreślić zadowolenie.
Najważniejsze cechy Audiotechnika Sport7TW
- prawdziwie bezprzewodowe słuchawki – żadnych kabli,
- 5,8-milimetrowe przetworniki zapewniają potężny dźwięk,
- funkcja Ambient Noise Hear Through,
- czujnik dotykowy na obudowie zapewnia wygodne użytkowanie,
- szybkie ładowanie: już 10 minut ładowania zapewnia 45 minut odtwarzania,
- kompatybilne z kodekami SBC i AAC Bluetooth,
- konfiguracja poprzez aplikację Audio-Technica Connect,
- Certyfikat IPX5
Budowa
Zacznijmy od opakowania, które mnie mocno zaskoczyło, ponieważ wszystkie elementy opakowania były schowane w wycięciach głębokiej gąbki. Po wyciągnięciu słuchawek oraz dużego etui będącego również powerbankiem zwraca uwagę jakość wykonania oraz specyficzna budowa. Słuchawki dla aktywnych dostępne na rynku przeważnie wyglądają jak modyfikacje słuchawek dousznych o element, który lepiej utrzymuje je w uchu. Sprawdza się to lepiej bądź gorzej. Audiotechnika podeszła do tematu oryginalnie, bo muszla jest w pełni wypełniona swojego rodzaju uszczelką dokoła słuchawek. Nie zrezygnowana przy tym z gumek w części dokanałowej.
W tym miejscu moje pytanie było oczywiste — jak to dopasować do ucha?. Choć w wersji wyjętej z opakowania były całkiem OK, to później znalazłem lepszą konfigurację.
Poniżej gąbki znajduje się schowek na całą resztę akcesoriów, a jest tego sporo. Po zakupie otrzymujecie poza słuchawkami i powerbankiem 4 rozmiary uszczelek, 4 rozmiary gumek dokanałowych + jedną iście sportową o piankowej strukturze niczym zatyczki oraz kabel microUSB do ładowania.
Audiotechnika Sport7TW Test — siłownia, bieganie, monocykl, rower
Skoro są to słuchawki sportowe, to na pierwszy ogień poszedł rower. Zanim jednak ruszyłem, spędziłem 20 minut w domu, przygotowując swoją konfigurację uszczelek oraz gumek. Okazuje się, że mam nierówne uszy i jedno wymaga rozmiaru L, a drugie M. Niemniej jednak liczba konfiguracji zaskakuje i pozwala naprawdę dobrze przypasować słuchawki. W odróżnieniu od standardowych konstrukcji dousznych nie musimy tutaj dawać największej gumki dokanałowej, ponieważ cała konstrukcja uszczelnia i utrzymuje się dzięki tej zewnętrznej, zatem nie będzie tutaj uczucia ucisku w uchu. Wewnętrzna gumka jest mniejsza niż standardowo używana przeze mnie, a zewnętrzna wchodząca do ucha „na styk”.
W takiej konfiguracji po prostu nie ma opcji, aby słuchawka Ci wypadła. Brzuszki na siłowni z głową w dole? Nie ma problemu! Trening na skakance? Również! Nie musicie się obawiać ilości wody, która wylewa się z was podczas ciężkiego treningu. Certyfikat szczelności IPX5 zapewnia, że o ile nie wskoczycie do basenu, nie ma czym się martwić.
Na rowerze (jak i innych pojazdach) Sport7TW sprawdzają się super i wytłumiają szum wiatru powstały podczas jazdy, co przekłada się na dużo bardziej komfortowe słuchanie muzyki. Możemy swobodnie ustawić 30% i rozkoszować się dobrym dźwiękiem bez potrzeby męczenia uszu. Słuchawki AudioTechnika w razie potrzeby mogą być głośne, ale osobiście nie widzę takiej potrzeby, jeżeli odszumianie pasywne działa poprawnie. W całej skali mocy nie zauważyłem również żadnych braków w paśmie dźwięku, co zaskakuje w przypadku słuchawek sportowych, które mają inne priorytety.
Bateria według producenta wystarcza na 3,5h pracy, a powerbank umożliwia ich naładowanie ponownie 3 razy.
Dodatkowe opcje
Słuchawki oprócz standardowej opcji odtwarzania muzyki umożliwiają sterowanie odtwarzaczem muzyki, odbieranie rozmów oraz uruchamianie Google asystenta. Wszystko robimy poprzez dotykowe panele w obu słuchawkach. Funkcje działają prawidłowo, choć do tego rodzaju sterowania trzeba się przyzwyczaić. Początkowo na pewno zdarzy Wam się wywołać inną funkcję, niż byście chcieli. W tym wszystkim brakuje mi możliwości wyłączenia słuchawek. Niby prosta funkcja, ale czasem przydatna, jeżeli wyjdziecie ze słuchawkami w uszach bez etui.
Słuchawki są wyposażone również w mikrofon zewnętrzny. Służy on do rozmów telefonicznych oraz możliwości przesyłania dźwięków otoczenia do uszu. Szkoda trochę, że nie pokuszono się tutaj o, chociażby szczątkową aktywną redukcją szumów, ale ta pasywna daje sobie bardzo dobrze radę. O ile rozmowy telefoniczne w przypadku tzw. pchełek to raczej dodatek, którego należy użyć, aby powiedzieć, że się biega i oddzwoni później, o tyle przesyłanie dźwięku z zewnątrz to super sprawa. Ktoś Cię zaczepia i pyta o coś? Przytrzymujesz palec na lewej słuchawce i normalnie rozmawiasz, zamiast wyciągać jej z ucha. Super!
Moim zdaniem AudioTechnika wykonała kawał dobrej roboty i za niecały 1000 zł otrzymujemy bardzo wygodne, trzymające się jak na klej słuchawki, których dźwięk powinien zadowolić każdego (nie tylko na siłowni). Choć w sporcie słuchawki sprawdzą się idealnie, również dobrze spisują się podczas weekendowych spacerów.
Sprzęt do testów otrzymaliśmy od Top Hi-Fi.