Vivo to chiński koncern założony w 2009 z ugruntowaną pozycją na rynku azjatyckim. W Polsce firma pojawiła się bardzo niedawno, bo na przełomie października i listopada 2020 roku. Na rynek europejski Vivo weszło z czterema modelami smartfonów. Testowany przeze mnie Y70 to propozycja koncernu wpisująca się w konkurencję z niższej średniej półki. Czy Vivo Y70 zrobił na mnie dobre pierwsze wrażenie?
Nie lubię przepłacać za sprzęty. Idealne produkty zawsze balansują dla mnie pomiędzy funkcjonalnością a wyważoną ceną. Nie przekonują mnie smartfony w ekstremalnie wysokich cenach, pękające w szwach od rozwiązań, z których i tak przeciętny człowiek nie korzysta. Dopłacam do sprzętu tylko wtedy, jeżeli uznaję, że w zamian otrzymam coś, co realnie wpływa na poprawę mojego życia — komfortu codziennego lub w pracy. Vivo Y70 cenowo (999 zł) znajduje się na tzw. niższej średniej półce. Jego specyfikacje pozwalają mu się jednak wybić ponad bezpośrednich konkurentów.
Vivo Y70 – specyfikacje
- Aparaty tylny/przedni 48 Mpix + 2 Mpix + 2 Mpix / 16 Mpix.
- Pojemność baterii 4100 mAh.
- Pamięć 8 GB / 128 GB.
- Wyświetlacz 6,44 „, 2400 x 1080 pikseli, Full HD+, Amoled
- System operacyjny Android 10.
- Procesor 8-rdzeniowy Qualcomm Snapdragon 665.
- Bluetooth 5.0, dwuzakresowe WiFi, NFC.
VIVO Y70 – co w pudełku?
Vivo Y70 nie zaskakuje opakowaniem. Sprzęt jest ładnie zabezpieczony, a całość łatwa do otworzenia i wyjęcia z pudełka. W środku znajdziemy:
- smartfon Vivo Y70 z zabezpieczonym ekranem,
- gumowe etui,
- ładowarkę 33W,
- kabel USB-C,
- słuchawki na jack 3,5 mm.
Wszystko sprawia wrażenie solidnego. Ujęło mnie matowe wykończenie ładowarki, bo do tej pory posiadane i testowane przeze mnie sprzęty charakteryzowały się lśniącym finiszem. Poza tym mogę napisać tylko tyle, że obiecywana zawartość była na swoim miejscu.
VIVO Y70 – design
Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy po rozpakowaniu Vivo Y70, był jego kształt/format. Względem aktualnie używanego przeze mnie smartfona (Honor View 20), Y70 okazał się odczuwalnie węższy i dłuższy (Honor: 156,9 x 75,4 x 8,1 mm; Vivo: 161 x 74,08 x 7,83 mm). Ta subtelna różnica wymiarów z pewnością powinna zainteresować osoby o mniejszych dłoniach. Już po kilku pierwszych minutach daje się zauważyć, że węższy smartfon pewniej leży w dłoni i rzadziej wymaga poprawy chwytu. Jest po prostu bardzo wygodny.
Drugą moją obserwacją było umieszczenie tacki na kartę SIM i microSD w górnej belce smartfona. Po lewej stronie nie ma ani jednego przycisku. Nie ma to większego znaczenia pod względem funkcjonalności, ale pozwala docenić subtelną linię urządzenia.
W trzeciej kolejności przyjrzałam się bliżej pleckom smartfona. I tutaj spotkało mnie przemiłe zaskoczenie. Kolor (Oxygen Blue) prezentuje się naprawdę interesująco. Cieniowanie barw to jedno, ale perłowy blask przy zmianie kąta patrzenia to drugie. Design kolorystyczny daje wrażenie jednocześnie zabawy i witalności, jak i pewnej minimalistycznej elegancji. Ciekawą odmianą jest fakt, że — wbrew temu, co można wnioskować ze zdjęć — plecki mają pokrycie półmatowe. Nie zbierają więc odcisków palców etc., a poza tym po prostu korespondują w ten sposób z inspiracjami kolorystycznymi — zimnem i szronem.
Minusy? Segment kamer wystaje ze smartfona na tyle, że po jego położeniu całość się chybocze. Problem rozwiązuje założenie gumowej ochrony, ale ta z kolei, choć nie odbiera smartfonowi uroku w perspektywie barw, to zdecydowanie negatywnie wpływa na jego linię i ogólne wrażenie wizualne.
VIVO Y70 – pierwsze wrażenia
Pod względem wizualnym spotkanie z Vivo Y70 uznaję za naprawdę pozytywne. Nie miałam też żadnych problemów z konfiguracją urządzenia. Smartfon nie zaskoczył mnie brakiem płynności, wolnym działaniem lub zacinaniem się. Czy te pozytywne wrażenia utrzymają się przy dłuższym kontakcie z Vivo Y70? Okaże się już wkrótce. Stay tuned.