Kilka klawiatur przyszło mi już przetestować. W końcu jestem power userem, a laurką niech będzie granica 2,5k tekstów, którą ostatnio przekroczyłem. Nigdy nie przekonały mnie do siebie klawiatury mechaniczne — duży skok i niski komfort. Nigdy nie rozumiałem ich fenomenu. Dlatego też kupiłem sobie Keytron, mechaniczną klawiaturę z niskim skokiem.
Przekonali mnie właściwie od razu. Nie zwlekałem długo — wybrałem właściwą wersję i oczywiście jedyne słuszne podświetlenie, przelałem pieniądze i pozostało już tylko czekać.
To była moja pierwsza zrzutka w ramach Kickstarter. Zwykle podchodziłem z bardzo sceptycznie do zgromadzonych na tej platformie wymyślnych, nierzadko dziwnych projektów. Klawiatury Keytron byłem zwyczajnie ciekawy. Na co dzień korzystam z klawiatury Apple i jestem naprawdę zadowolony. Miałem jedynie krótki epizod z klawiaturą bezprzewodową z podświetleniem od Logitech (wtedy to była nowość), ale ostatecznie pozostałem przy Apple. Tradycyjna forma, klawisze wyspowe, niewielki skok. Nic więcej do szczęścia nie było mi potrzebne.
W zasadzie to dalej niczego nie potrzebuję, ale nie mogłem przejść koło Keytron obojętnie, tym bardziej że niwelowała ona dla mnie zasadniczą wadę klawiatur mechanicznych: wysoki skok.
Pisząc na gamingowych ustrojstwach, męczyłem się ogromnie. No, ale jeśli ktoś zachowa sprawny mechanizm i doda przy tym niski skok, to dlaczego nie spróbować?
Keytron dawał naprawdę ogromne możliwości konfiguracji. Mogliście wybrać czy potrzebna Wam klawiatura numeryczna, czy chcecie zestaw pod macOS, czy Windows, a może podświetlenie w jednym kolorze lub RGB? Wszystko to oczywiście przekładało się na cenę. Ja ostatecznie zdecydowałem się na zestaw dla macOS, bez klawiatury numerycznej i z pojedynczym podświetleniem (kto wymyślił te świecące kolorowe podświetlenia?!). Czyli w zasadzie zestaw najtańszy. Z tego, co widzę, nie ma już możliwości zamówienia kolejnych egzemplarzy, a twórcy bardzo intensywnie pracują nad wysyłką.
Keytron zamówiłem gdzieś w okolicach listopada, a dotarła do mnie dokładnie wczoraj. Do ceny (280 zł) przyszło zapłacić mi gratis w postaci cła: 60 zł. To ostatecznie daje 340 zł za tę klawiaturę. Tanio nie jest, ale wierzcie mi lub nie, jej jakość jest naprawdę świetna.
Jak pierwsze wrażenia? Przede wszystkim klawiatura Keytron jest naprawdę niewielka i to nawet biorąc pod uwagę mechanizm, który naturalnie wymusza wysokość urządzenia. To świetna sprawa, bo nie zajmuje ona dużej ilości miejsca na biurku.
https://www.instagram.com/p/BtIcWbIA6QS/
Jakość wykonania? Jest naprawdę zaskakująca dobra. Przyciski zrobione są z bardzo dobrej jakości plastiku, zdają się pół-matowe, ale nie pozostają na nich żadne śladów palców. Po tych kilku dniach wiem już jednak, że paproszki to będą moi nowi przyjaciele, bo gromadzą się wszędzie — przestrzeni mają w końcu sporo.
Ten teks tworzę przy użyciu Keytron i mam kilka problemów, które na pewno uda się wyeliminować z czasem, kiedy zdołam się do niej przyzwyczaić. Przede wszystkim polskie znaki. Mimo że przyciski alt są umieszczone dokładnie w tych samych miejscach, gdzie w poprzedniej klawiaturze, to jednak mam częsty problem z trafianiem w nie. To samo dzieje się z niektórymi pojedynczymi literkami, ale kilka dni i na pewno problem zniknie. Klawiatura jest naprawdę ciężka i nie ma mowy o przemieszczaniu się po biurku w trakcie pisania. Panowie stojący za Keytronem przyłożyli do jej jakości naprawdę sporo uwagi.
Martwi mnie jednak co innego — czuję zmęczenie po napisaniu kilku tekstów. To z pewnością efekt większej pracy, jaką palce muszą wykonać w trakcie pisania w stosunku do poprzedniej klawiatury. Jestem ciekawy, w jakim stopniu jest to sprawa przejściowa. Przy poprzednich klawiaturach mechanicznych z tradycyjnym skokiem, ten efekt eliminował wszystkie te klawiatury właściwie po pierwszym dniu zabawy.
Mój egzemplarz, jak wspomniałem, uzbrojony jest w podświetlenie jednego koloru. Na klawiaturze obok prawego przycisku FN, koło strzałek, znajduje się przycisk do sterowania sposobem podświetlenia, a dokładnie animacją. Jest kilkanaście trybów do wyboru, ale ja w zasadzie będę korzystał z jednostajnego, który — co mogę stwierdzić po tych kilku wieczorach użytkowania — sprawdza się wybornie.
Jestem ciekawy, jak rozwinie się nasza znajomość, ale szczerze Wam powiem, że po pierwszych klikach, mimo ciągłych zachwytów nad jakością nowego sprzętu, pomyślałem sobie: fajna jest, ale nie sądzę, by zastąpiła mi poprzednią klawiaturę. Teraz po kilku dniach nieco się to zmieniło i chyba polubiliśmy się bardziej, ale to zdecydowanie za wcześnie by cokolwiek wyrokować. Spodziewajcie się pełnej recenzji niebawem.
Szykuję video-recenzję, więc zachęcam do subskrybowania naszego kanały na Youtube.
Pełna recenzja Keytron K1 już jest.