Uber już niedługo może przestać być kojarzony z przewozem pasażerów przez kierowców samochodów. Firma ma skupić swoją działalność na innych formach transportu.
Wśród nowych obszarów działania wymieniane jest między innymi wypożyczanie miejskich rowerów i elektrycznych skuterów. Pierwsze kierunki w tym kroku zostały zresztą już poczynione. Elektryczne rowery Jump należące do Uber są już dostępne w ośmiu amerykańskich miastach, a wkrótce zawitają także do Berlina. Jakiś czas temu ogłoszono także nowe partnerstwo z Lime – producentem skuterów elektrycznych. Wg CEO koncernu, taka strategia ma zapewnić firmie lepsze warunki rozwoju w dłuższej perspektywie. Indywidualne środki transportu są bowiem lepiej przystosowane do warunków drogowych panujących w centrach miast. Bardzo podobną strategię przyjął niedawno bezpośredni konkurent Ubera – Lyft.
Pomysł wydaje się nieco kontrowersyjny. Mam wątpliwości, czy sami pasażerowie dadzą się przekonać do rezygnacji z przejazdów samochodowych. Mimo wszystko rower czy skuter wybieramy zwykle w zupełnie innej sytuacji niż taksówkę czy Ubera. Przypuszczając jednak, że uda się skutecznie stworzyć tutaj konkurencję, stroną, która straci najwięcej będą kierowcy. Choć firma zapewnia, że ich zarobki po pewnym czasie powrócą do normy (będą zarabiać więcej za przewozy na długich dystansach), nie ma pewności, czy zapotrzebowanie na tego typu przejazdy będzie wystarczająco duże aby dotyczyły one wszystkich.
Być może zresztą już wkrótce firma całkowicie zrezygnuje z usług kierowców. Jednym ze sztandarowych projektów Uber wciąż pozostają samochody autonomiczne. I to mimo fatalnego startu (w marcu br. jeden z prototypów śmiertelnie potrącił pieszego – przyp.). Co więcej, wszystko wskazuje na to, że firma już wkrótce zyska w tym aspekcie znaczne wsparcie. Wg The Wall Street Journal w projekt chce zainwestować także Toyota, która ma przekazać na ten cel Uberowi sumę 500 mln USD.
Innowacyjne podejście czy ostatnia deska ratunku?
Można się domyślić, że inwestycja w nowe formy transportu ma związek także z kłopotami jakie Uber zaczyna mieć w miastach w których funkcjonuje. Wciąż rosnąca lista blokowanych lokalizacji, czy też ograniczenia formalne (np. wymaganie od kierowców licencji) z pewnością nie sprzyjają rozwojowi biznesu. Dochodzą do tego także liczne kontrowersje jakie od jakiegoś czasu ciągną się za marką – z molestowaniem seksualnym czy licznymi wykroczeniami popełnianymi przez kierowców na czele.