Na naszych oczach dokonuje się historia. Uber po raz pierwszy raportuje zysk za ostatnie 12 miesięcy. Czy wyjście finansów firmy „nad kreskę” pociągnie za sobą zmiany w działalności w kolejnych latach?
Osiągnięcie pierwszego zysku operacyjnego zajęło Amerykanom 15 lat i chyba się nie pomylę, jeśli powiem, że jedna część obserwatorów rynku zaczęła już tracić nadzieję na to, że kiedykolwiek się to wydarzy, a druga (do niej się zaliczam) jest zaskoczona, że ten moment następuje dopiero teraz.
Jak widać, inwestowanie w start-up’y jest zadaniem wymagającym wiele cierpliwości i wiary. Podeprę się tutaj innym przykładem zza oceanu: doskonale wszystkim znany Amazon pierwszy zysk zaraportował po 9 latach intensywnego rozwoju. Dla Ubera ostatnie lata były z pewnością burzliwe i pełne niepewności, ale firma udowodniła, że stoi na solidnych fundamentach.
Uber zaczyna zarabiać miliardy dolarów
Najnowsze dane finansowe, jakie opublikował Uber, dotyczą IV kwartału 2023 roku i jednocześnie całego ubiegłego roku. Właściciel platformy, za pomocą której nie tylko zamawiamy już przejazdy, ale i jedzenie pochwalił się osiągnięciem zysku netto wynoszącego 1,9 miliarda dolarów wobec ogromnej straty w wysokości 9,1 miliarda USD zaraportowanej za 2022 rok. To rzecz jasna nie wszystko, bowiem spółka opublikowała także dane dotyczące ilości wykonanych kursów i aktywnych użytkowników.
Uber Eats inwestuje w roboty autonomiczne. Kiedy ta pocieszna mordeczka dostarczy nam jedzenie?
Okazuje się, że w 2023, Uber miał 150 milionów aktywnych użytkowników miesięcznie, co oznacza wzrost o 15% procent rok do roku. O dokładnie 20% wzrosły także przychody z zamawianych przejazdów, których było średnio 26 milionów każdego dnia. Uber jest bez wątpienia potentatem na rynku, który jeszcze kilkanaście lat temu wydawał się nudną branżą, w której przez dekady niewiele się zmienia. Pamiętacie jeszcze, jak zamawiało się taksówki, dzwoniąc do centrali korporacji?
Do osiągniętych wyników odniósł się oczywiście dyrektor generalny Dara Khosrowshahi, który podczas konferencji dla inwestorów powiedział:
Patrząc wstecz, rok 2023 był punktem zwrotnym dla Ubera, udowadniając, że możemy nadal generować silny, rentowny wzrost na dużą skalę.
CEO Ubera dokonał nie lada wyczynu, za co teraz zbiera pochwały i zyskuje szacunek w Dolinie Krzemowej. Od początku nie miał zresztą łatwego zadania. Najpierw robił, co mógł, by poprawić nadszarpnięty wizerunek firmy, która swego czasu była synonimem chaosu, a później uchronił platformę przed katastrofą gdy wybuchła pandemia. Naprawdę niewiele brakowało, by Uber stracił rację bytu z powodu lockdownów wprowadzanych na całym świecie.
Kolejne po 2020 lata nie okazały jednak wcale proste. Gdy COVID-19 nieco odpuścił i globalna gospodarka zaczęła się otwierać, Ubera dotknął problem braku kierowców, którzy właśnie ze względu na ograniczenia w przemieszczaniu się musieli zmienić pracę. By na nakłonić ich do powrotu, pod skrzydła platformy wydano miliardy dolarów, co właśnie odzwierciedliło się w ujemnych wynikach za 2022. Programista i autor biuletynu „The Pragmatic Engineer” Gergely Orosz, napisał w poście na platformie X:
Dara z pewnością nie przyszedł [do Ubera – red.] z mentalnością założyciela, ale z mentalnością operatora [osoby wyszkolonej do zadań specjalnych – red.]. Wiele osób nie lubiło jego stylu (nadal go nie lubi). Ale udało mu się zrobić to, czego nie zrobiła żadna inna firma oferująca wspólne przejazdy lub dostawę jedzenia.
Dara clearly didn't come with a founder mentality, but with an operator one.
Lots of people didn't like his style (still don't like it). But he managed to get done what no other ridesharing or food delivery company did. While seemingly keeping e.g. the eng culture (most of it).
— Gergely Orosz (@GergelyOrosz) February 7, 2024
Przed Uberem stoją kolejne wyzwania, jak choćby kwestia uregulowania stosunku pracy kurierów Uber Eats, których domagają się zarówno pracownicy jak i rządy krajów UE. Firma nie ukrywa też, że widzi potencjał w autonomicznej jeździe, choć i tu nie będzie łatwo, nie tylko z powodów regulacyjnych, ale także technologicznych.
Finansowy sukces Ubera jest bardzo ważny dla inwestorów, którzy przed ostatnie kilkanaście lat na rozwój tej globalnej platformy wyłożyli niemałe pieniądze. Dopóki jednak firma wciąż przynosiła straty ze względu na koszty dokonywanych inwestycji, udziałowcy byli skłonni przymknąć oko na ujemne wyniki w raportach finansowych. Taka jest przecież specyfika sfery start-up’owej, w której na pierwszym miejscu jest zawsze intensywny i niepohamowany wzrost, a zyski pojawiają się dopiero z czasem.
Wydaje mi się, że Uber wychodzi właśnie spod przysłowiowego klosza. Pod koniec marca 2023 opublikowano dane, z których wynikało, że Uber ma aż 74% udziału w rynku zamawiania przejazdów w USA. Tak znacząco dominująca pozycja oraz fakt przekroczenia właśnie progu rentowności to moim zdaniem dobry moment dla zarządzających, by zacząć podnosić marże, które w ostatecznym rozrachunku przerzucone zostaną na klienta końcowego.
Udziałowcy dostali właśnie mocny argument do przekonania Ubera by ten skoncentrował się na dalszym zwiększaniu zysków niż na pozyskiwaniu większej liczby użytkowników, których przecież najszybciej przyciąga się, obniżając ceny. Z mojej perspektywy także w Polsce Uber ma już na tyle silną pozycję, że nawet zauważalne podniesienie cen nie skłoniłoby użytkowników do porzucenia platformy i powrotu do tradycyjnych taksówek. Pytanie tylko, czy wraz z rosnącymi cenami w górę pójdzie także jakość świadczonych usług?