Deweloperzy z Mimimi Games podzielili się ze światem szokującą informacją na temat własnej przyszłości. Shadow Gambit: The Cursed Crew jest ostatnią grą studia, czytamy na początku oficjalnego komunikatu. To nie jest żart, to nie jest pomyłka. Tak wygląda rzeczywistość.
Jeszcze chwilę temu gracze mogli cieszyć się na widok nadzwyczajnie udanej premiery najnowszej gry studia Mimimi Games. Shadow Gambit: The Cursed Crew zachwyciło grających, którzy docenili piracką strategię pozytywnymi recenzjami na Steamie – na ponad tysiąc opinii aż 95% jest na tak.
Dziennikarze w swoich tekstach byli nieco bardziej sceptyczni, ale nie można powiedzieć, żeby gry nie docenili. W serwisie Metacritic zauważymy średnią 85 oczek opartą na 40 recenzjach (mowa o wersji PC). Wynik ten nie byłby możliwy, gdyby nie dopieszczanie sprawdzonej formuły w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Nie doczekamy się jednak kolejnej produkcji, która mogłaby przebić już i tak wysoki poziom, ponieważ…
Shadow Gambit: The Cursed Crew słodko-gorzkim zakończeniem działalności Mimimi Games
Piracka przygoda jest ostatnim projektem wydanym przez deweloperów z Niemiec. Pomimo smutku jestem w stanie pochwalić ekipę za determinację i ambicję. Przez ostatnie półtorej dekady dążyli właśnie do tego etapu, stając się mistrzami w tworzeniu strategii rozgrywanych w czasie rzeczywistym. Chwała im za to!
Gdyby nie wspomniana postawa, nie doczekalibyśmy się tak wielu udanych gier spod ich szyldu, które umilały nam dni i przynosiły wiele frajdy. Tekst znanej nam piosenki głosi następujące słowa: nic nie może przecież wiecznie trwać. Deweloperzy dotarli do wyznaczonej przez siebie mety, dzieląc się przykrymi konsekwencjami własnej działalności.
Poświęcenie półtorej dekady na tworzenie coraz ambitniejszych tytułów odbiło się na twórcach i ich rodzinach, dlatego po wydaniu Shadow Gambit: The Cursed Crew zdecydowano się na zaciągnięcie hamulców. Odważna decyzja pozwoli skupić się deweloperom na na dobrym samopoczuciu. Oznacza to jednak rezygnację z wieloletniej pracy nad kolejnym cyklem produkcyjnym.
Nie jest to jedyny powód zakończenia działalności, We wspomnianym komunikacie czytamy, że osiągnięcie wymarzonego poziomu jakości było dla studia coraz trudniejsze. Przekładało się to na większe skupienie i poświęcenie. Jak mniemam, takie podejście wcale nie pomaga w rozwoju relacji z najbliższymi. Poza tym deweloperzy przyznają, że koszty zaczęły rosnąć szybciej od potencjalnych przychodów (mowa tutaj o grach z gatunku, w którym studio wyspecjalizowało się przez lata).
Zwiększona presja finansowa i poziom ryzyka stały się w końcu nie do utrzymania. Nie pomagały także nowe walki o finansowanie kolejnych projektów. Studio rozważało jednak zmianę gatunku swoich produkcji, ale wiązałoby się to ze zwiększeniem ryzyka i stresu w całym zespole. Wyraźnie podkreślono, że deweloperom brakuje doświadczenia w pracy nad innymi gatunkami.
To jeszcze nie koniec! Shadow Gambit: The Cursed Crew otrzyma wsparcie
Zakończenie działalności nie oznacza jednak rzucenia pracy z dnia na dzień. Studio dalej zamierza wpierać swój najnowszy projekt – po prostu możemy zapomnieć o rozpoczęciu pracy nad nową produkcją. W tej chwili twórcy dłubią przy łatce na każdą z platform, a duża aktualizacja ze świeżą zawartością ma się pojawić jeszcze w tym roku.
Jednakże z każdym miesiącem pracownicy zamierzają powoli kończyć działalność. Z tego też powodu studio chce zapewnić pomoc swoim pracownikom w znalezieniu nowej pracy. Co ciekawe, w komunikacie zawarto nawet email, gdyby konkurencja chciała zatrudnić utalentowanych deweloperów z Mimimi. Domyślam się, że nikt z nas nie zamierza się kontaktować, ale wspomnieć o takiej postawie po prostu wypada. W końcu twórcy muszą dalej pracować i zarabiać na życie.
Nam pozostaje natomiast grać w hity, które studio wydawało przez ostatnie lata. Produkcje dalej pozostaną dostępne na wszystkich platformach, więc wciąż można je na spokojnie kupić. Chociaż muszę przyznać, że nie jest to zbyt wielkie pocieszenie (może kiedyś nastąpi wielki powrót jak w przypadku Settlersów?).
Mimo wszystko mam ogromny szacunek do niemieckich deweloperów za ich podejście oraz pracę włożoną w gatunek strategii czasu rzeczywistego. Do dzisiaj pamiętam sesję z Desperadosem III, który w mojej ocenie był i jest fantastyczny. Jestem święcie przekonany, że piracka przygoda nie ustępuje kroku westernowi, dlatego z całą pewnością uruchomię ją za jakiś czas i pożegnam studio z butelką rumu w ręce na pokładzie własnego statku.