Sprawdziliśmy już model ultra, teraz przyszła pora na bazową Motorolę razr 40. Zanim jednak popełnię pełny test urządzenia, zapraszam na pierwsze wrażenia, w których zawracam uwagę na cechy, które szczególnie zwróciły moją uwagę.
Daniel testuje dla Was razr 40 ultra, natomiast mi przypadło testowanie wariantu tańszego lub jak kto woli – przystępniejszego cenowo. Tak, sprzęt został wyceniony na kwotę 3999 zł, czyli bardziej niż rozsądnie jak na konstrukcję ze składanym ekranem. Wizualnie to typowy smartfon z klapką, czyli bryła przypominająca konkurencyjnego Samsunga Galaxy Z Flip 5. Swoją drogą, dotarł do mnie właśnie sampel Galaxy Z Fold 5, który również wziąłem na tapet. Ze specyfikacją możecie zapoznać się w naszym materiale premierowym prosto z Madrytu, gdzie byliśmy razem z producentem. Tymczasem zapraszam na pierwsze wrażenia.
Motorola razr 40 w naszych rękach – co rzuca się w oczy w pierwszych dniach użytkowania?
Podoba mi się stosowanie przez producenta plecków wykonanych z gumowanej imitacji skóry. To przyjemny w dotyku materiał, który pomaga w pewnym chwycie smartfonu w dłoni. Nie ukrywam, że taki zabieg nie tylko jest wygodny, ale cieszy również oko. Ramka została wykonana z aluminium (7000) i sprawia wrażenie solidnej. To ważne, biorąc pod uwagę, że mamy tutaj zawias…
Skoro przy nim jesteśmy – zawias jest sztywny i można zatrzymać go pod różnym kątem otwarcia ekranu. Zamykanie jest płynne i można to zrobić, trzymając smartfon w jednej dłoni. Natomiast konstrukcja nie otwiera się na płasko, a sprawia wrażenie lekkiej łódeczki. Nie jest to przesadnie widoczne, ale w pierwszych minutach czułem się dziwnie (dziwnie, nie źle). W temacie pozostałych materiałów, mamy tutaj jeszcze chemicznie hartowane szkło Corning Gorilla Glas Vicuts, na które naklejono specjalną folię. Tak samo zrobiono w przypadku Galaxy Z Flipa, więc nie jest to zaskoczeniem. Cała konstrukcja jest odporna na incydentalne zachlapanie, co potwierdza norma IP52
Możliwości ekranów, wydajność i obietnice
Ekran główny to 6,9-calowy POLED, który pozwala na wyświetlanie sporej ilości treści. Po jego złożeniu możemy wykorzystywać go jako podgląd fotograficzny wraz z opcjami. Ba, jeśli sprzęt postawimy na biurku czy nawet podłodze, zyskamy stabilność rodem ze statywu.
Wydajność zapewnia średniopółkowy (wyższa średnia półka) chip Qualcomm Snapdragon 7 Gen 1 wykonany w 4 nm litografii oraz 256 GB pamięci na dane użytkownika. Niestety, tej ostatniej nie rozszerzymy za pomocą kart microSD, a co gorsza – nie jest tu ani UFS 4.0, ani nawet UFS 3.1, a jedynie leciwy standard UFS 2.2. Szkoda, natomiast nie zauważyłem, żeby odbiło się to na wydajności. Smartfon pracuje płynnie i szybko. Szybko działa też czytnik linii papilarnych umieszczony w przycisku zasilania.
Nie podoba mi się to, że w aplikacji pogody, która jest przecież powiązana z widgetem na ekranie głównym, są reklamy. Tak, reklamy. Na osłodę dodam, że producent obiecał 3 duże aktualizacje Androida, co istotnie podnosi użytkową wartość sprzętu.
Z pierwszymi wrażeniami z testów modelu Motorola razr 40 ultra możecie zapoznać się w artykule Daniela.