Tak szybkich efektów chyba nikt się nie spodziewał. Oczywiście nikt poza samym Elonem Muskiem, który wierzy w swoich inżynierów. Okazuje się, że SpaceX będzie w stanie uruchomić usługi Starlink dla konsumentów już w przyszłym roku. Potwierdził to zarówno prezes SpaceX, jak i dyrektor operacyjna Gwynne Shotwell.
Wszystko odbyło się podczas spotkania przy okrągłym stole z mediami w siedzibie firmy SpaceX w Waszyngtonie. Było to w ramach Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego. Dyrektor operacyjna podała nowe informacje na temat postępów SpaceX. Dodała, że dokładna data zostanie poznana po wystrzeleniu od sześciu do ośmiu grup satelitów Starlink. Chodzi o liczbę łączną, zawierającą te, wystrzelone w maju tego roku.
Wcześniej SpaceX wspominał, że aby konstelacja stała się globalna, potrzebne będzie wystrzelenie 24 serii satelitów. W związku z tym przyszłoroczne uruchomienie nie obejmie zapewne całego globu, a tylko część konsumentów. Na pierwszy rzut ma pójść odpalenie usługi w północnej części Stanów Zjednoczonych, a także w niektórych częściach Kanady. Następnie stopniowo usługa będzie zwiększała zasięg proporcjonalnie do kolejnych, wystrzelonych zestawów Starlink.
SpaceX zwiększa zasięgi
Jednocześnie SpaceX złożył niezbędne dokumenty z wnioskiem o zgodę na wystrzelenie nawet 30 000 satelitów. Pierwotnie miało to być 12 000, na które zgoda już jest. Łączna liczba budzi zatem podziw, bo będzie to 42 000 satelitów w przestrzeni kosmicznej. Taka konstelacja ma zapewnić dostęp do szerokopasmowego internetu nawet w najbardziej oddalonych zakątkach świata.
Oczywiście ma to także być motorem napędowym dla SpaceX i zapewnić stabilne finansowanie innych projektów realizowanych przez firmę Elona Muska. Na razie nie ma oficjalnych cen dla konsumenta końcowego, jednak ma być ona niższa niż dotychczasowa średnia za tego typu usługi. W Stanach Zjednoczonych jest to około 80 $, jak będzie w innych krajach? Dowiemy się pewnie w przyszłym roku po pierwszym uruchomieniu usługi.
źródło: techcrunch.com