Najpierw przeczytałem nagłówek i szybko olałem ten temat. Po chwili namysłu wróciłem do niego i przeczytałem tekst trzy razy, bo nie dowierzałem. A nie dowierzałem na dwa sposoby: po pierwsze dziwi mnie, że takie coś w ogóle powstało, a po drugie… dziwi mnie, że dopiero teraz.

O czym mowa? Praca zdalna to aktualnie temat numer jeden na świecie. Oczywiście nie tylko praca, bo i nauka. A co za tym idzie – konferencje online, transmisje, kolegia itd. Czasami jednak jest tak, że szef, albo nauczyciel przynudza. A skoro siedzimy przy swoim kompie, na wygodnej kanapie, to warto wykorzystać ten czas na coś innego.

Wtedy pojawia się narzędzie do zapętlania obrazu bądź też nakładania tła, tak aby rozmówca stale odnosił wrażenie, że jesteśmy przed kamerką i z najwyższą uwagą go słuchamy. W tym czasie możemy zminimalizować okienko, odpalić YouTube, czytać fora, przeglądać Facebooka, oglądać porno, itd.

Spójrzmy na filmik, który zamieścił Matt Buckley na Twitterze:

Nie wygląda to oczywiście zbyt naturalnie, ale w przypadku większej grupy rozmówców, szef raczej nie zwróci na nas uwagi. Ważne, że jesteśmy w kadrze.

Okazuje się jednak, że aplikacja Zoom pozwala na utworzenie dowolnego tła i organizacją przestrzeni za nami. Możemy zastąpić nią regał z książkami, który ostatnio jest widoczny w mediach niemalże przy każdej rozmowie, możemy także zasłonić bałagan w naszym pokoju. Wystarczy aktywować funkcję Zoom Rooms (nie jest tania, ale przydatna).

Praca zdalna w domu – jak nie zwariować podczas kwarantanny?

Niestety organizator spotkania na Zoomie ma także rozbudowane możliwości. Szef dostaje powiadomienie, jeśli zminimalizujemy okno rozmowy na dłużej niż 30 sekund. Warto to mieć na uwadze, jeśli korzystamy z przeróżnych aplikacji podczas telekonferencji.

Myślę, że tego typu rozwiązania to dopiero początek, a kolejnych pomysłów będzie tylko przybywać. Pamiętajmy, że to dopiero pierwsze tygodnie siedzenia w domu, a przed nami (oby jak najmniej!) zapewne jeszcze sporo…

źródło: thenextweb