O planowanym wystrzeleniu internetowych satelitów przez SpaceX pisałem już jakiś czas temu. Założenie było proste – każda misja ot umieszczenie 60 satelitów Starlink na orbicie. Docelowo ma ich być 11 tysięcy do lata 2020 roku.
Pierwszy start Falcona 9 miał się odbyć w ubiegłym tygodniu. Nie obyło się jednak bez problemów. Kilka przesunięć, m.in. z powodu pogody i wreszcie się udało. Wczoraj po godzinie 22 czasu wschodnioamerykańskiego, rakieta wystartowała z przylądka Canaveral. Godzinę później rozpoczęło się umieszczanie satelitów na ich wysokości operacyjnej, około 550 km nad Ziemią.
Jednostki wykorzystują silniki Halla, a energię pobierają z pojedynczego układu solarnego. Satelity mają stworzyć sieć, która zapewni dostęp do Internetu w najdalszych zakątkach naszej planety. Plany SpaceX są bardzo ambitne, chcą wysłać wszystkie satelity Starlink w przeciągu 12-14 miesięcy. Według założeń firmy zapewni to dostęp do sieci o przepustowości 1 Gbps nawet na obszarach wiejskich.
Starlink satellites are equipped with one solar array instead of two, minimizing potential points of failure pic.twitter.com/bJirVr67fF
— SpaceX (@SpaceX) May 24, 2019
Starlink will connect the globe with reliable and affordable high-speed broadband services pic.twitter.com/dWVvPwVWU4
— SpaceX (@SpaceX) May 24, 2019
Jak widać Elon Musk oprócz rozwijania technologii w autach elektrycznych, czy też przygotowywania prywatnych misji kosmicznych, ma też czas na poprawę dostępu do Internetu na świecie. Pierwsza rakieta z 60 satelitami to na razie ułamek całej misji, ale od czegoś trzeba było zacząć, kolejne będą wysyłane regularnie.