Wyniki finansowe japońskiego giganta napawają optymizmem, jeśli chodzi o dalszy rozwój sekcji obrazowania. Okazuje się, że na matrycach Sony zarabia ogromne sumy sięgające prawie dwóch miliardów dolarów.
Rynek technologii rośnie z dnia na dzień, bo tak naprawdę codziennie mamy jakieś premiery albo przynajmniej zapowiedzi niesamowitych sprzętów, chociażby smartfonów. Czytając opisy aparatów czy telefonów często jednak zapominamy o współpracy „głównych” producentów z firmami dostarczającymi pojedyncze części. Nie inaczej jest w przypadku Sony, które tworzy znakomite matryce i ja sprzedaje. Dość powiedzieć, że produkty Japończyków znajdziemy w aparatach Nikona czy Olympusa, a także iPhone’ach od Apple, Huaweiach czy Xiaomi.
Gorrrrąco! Sony A7S III… przegrzewa się szybciej niż Canon EOS R5
Matryce warte więcej od playstation
Przytaczając wyniki finansowe sekcji obrazowania w Sony łatwo zauważyć, że firma zarabia ogromne kwoty tylko dzięki matrycom. Aktualnie Tokijczycy kontrolują ponad 50% rynku aparatów i kamer, a także ponad 70% smartfonów! Dzięki przewadze w jakości producent pozwala sobie na wyznaczanie cen dwukrotnie wyższych od rywali, a w ten sposób zarobek na samym obrazowaniu w 2020 roku wynosi już 1.92 miliarda dolarów. I mowa tu o czystym zysku!
Forbes przewiduje, że Sony będzie nadal skupiać się na rozwijaniu swoich matryc (nie ma się co dziwić) i dalej zwiększać swoją przewagę nad innymi producentami. Autor artykułu Stephen McBride uważa nawet, że ciągłe zapotrzebowanie na aparaty i kamery oraz rosnąca popularność „oczu” dla robotów w najbliższych latach przyniosą wzrost zysków o kolejne 300%, a może i więcej. Zwłaszcza że Sony to widzi i pompuje ogromne kwoty w fabryki, które pracują 24 godziny na dobę.
Co ciekawe, jeszcze niedawno obrazowanie nie było głównym źródłem dochodów giganta, a aktualnie wspomniany zysk jest już o 10% większy niż ze sprzedaży PlayStation oraz akcesoriów. A konsole mają już ponad 25 lat i tak naprawdę brakuje im większych rywali – nie wspominając o PC, gracze korzystają głównie z Xbox i właśnie PS.
Analogowe wakacje, czyli jak porzuciłem cyfrową lustrzankę i kupiłem analogowego Nikon FE2
Czy taka sytuacja jest dobra? Z jednej strony tak, bo Sony rzeczywiście dostarcza znakomite matryce i dzięki temu możemy się zachwycać jakością aparatów w smartfonach. Jednocześnie monopol nigdy nie był dobry, a potęga Japończyków rośnie w oczach, więc Canonie, Samsungu, Nikonie – pobudka!