Smutna wieść o losach Rdio była znana już jakiś czas temu. Markę wykupił inny potentat serwisu streamującego muzykę – Pandora. Dzisiaj jednak otrzymałem oficjalną informację, że Rdio zniknie z sieci 22 grudnia.

To bardzo smutna wiadomość, bo usługę spod znaku literki R bardzo sobie ceniłem. Po pierwszych zachwytach nad Spotify, później nad Deezerem, który był w naszym kraju dostępne, zawiało nudą. Akurat osobiście byłem głównie użytkownikiem trybu radio (czyli serwowania muzyki zbliżonej do wybranego utworu i dopasowaniu kolejnych propozycji na podstawie moich ocen), to ten w przypadku obu serwisów wypadał dość blado. Do tego stopnia, że Deezer ograniczał możliwość przewijania piosenek, zaś Spotify ciągle mielił te same zbiory.

Poszukując rozwiązania wyższych lotów, trafiłem na Pandorę i Rdio. Pierwsze rozwiązanie jest absolutnie bezkonkurencyjne i wypadało najlepiej na tle całej konkurencji, ale zostało ono właśnie stworzone do takiego sposobu działania. Brakowało mi jednak układania playlist czy słuchania wybranych utworów. Okazało się, że Rdio wypada równie dobrze ze swoim trybie radio i uzupełnia wszystkie braki, którymi wykazywała się Pandora.

Dzięki Rdio poznałem (o ironio!) całą masę świetnych polskich, mniej znanych kapel. Moc muzyki, ogromna przyjemność i rozsądne, konkurencyjne pieniądze. Kiedy to co napędzało Rdio – algorytm EchoNest został wykupiony przez Spotify, to niestety sielanka się skończyła, a nowe rozwiązanie nie było tak skuteczne jak poprzednie. Wróciłem po niespełna roku do Spotify i tak już zostało.

Wielka szkoda, że tak zakończyła się przygoda jednej z piękniejszych wizualnie odtwarzaczy – Rdio. Koszulka, którą od nich dostałem będzie miała wartość sentymentalną. Zobaczymy jednak co dalej, liczę po cichu, że z takim zapleczem i obecnością na wielu rynkach, to właśnie firma matka Pandora, będzie miała ułatwiony dostęp do oferowania swojej usługi.

Stronę pożegnalną wraz z możliwością eksportu swoich Playlist znajdziecie tutaj.