Słuchawki gamingowe ładowane indukcyjnie? Ostatnie tygodnie spędziłem z HyperX Cloud Flight S + ChargePlay Base

Dobrych słuchawek w domu nigdy nie za wiele. Wprawdzie, kiedy trafiły w moje ręce HyperX Cloud Flight S, wiedziałem, że będą miały kilku konkurentów w moim słuchawkowym arsenale. Te jednak dedykowane są światowi gamingu, ale i można w nich uczestniczyć w spotkaniach zdalnych, co zresztą sprawdziłem. Przed Wami recenzja HyperX Cloud Flight S i przystawki ChargePlay Base do ładowania indukcyjnego.

Na moich uszach każdego dnia mam średnio 3, a czasami 4 pary różnych słuchawek. Prywatnie: Sony WH-1000XM2, są SkullCandy Crusher, a w korpo Jabry. Czasem do zestawu dołączają dokanałówki TWS, które także się testują: Skullcandy Indie Fuel. Żadne jednak z nich nie są dedykowane światowi gamingowemu, jak HyperX, tak więc bez zbędnej zwłoki, postanowiłem sprawdzić, czy takie słuchawki to przerost formy nad treścią, czy to kawał porządnego sprzętu dla ludzi zorientowanych na cyfrową rozrywkę.

W sumie ucieszyłem się na ten test. Czekałem z zakupem mojej ukochanej gry The Last of Us oznaczonej numerkiem 2, do czasu urlopu, gdzie z założenia wiedziałem, że spędzę czas w tych słuchawkach, przechodząc tak wyczekiwany tytuł. Zacznijmy jednak od tego, co lubią prawdziwe Nerdy, czyli pełna specyfikacja.

Specyfikacja

Słuchawki to produkcja z serii moich ulubionych, czyli tych, które są nastawione na ogromny komfort korzystania. Świetną opcją jest odczepiany mikrofon, który nie musi przeszkadzać np. podczas wspomnianego grania w TloU2, która to aspektu społecznego raczej nie ma, a buzie otwiera się tam głównie w momentach krzyku, kiedy zza ściany wyskakuje jakiś biegacz lub purchlak.

Warto zwrócić uwagę, że mimo pokaźnych gabarytów, to HyperX Cloud Flight S są naprawdę lekkie, raptem 310 g. To przekłada się na komfort trzymania ich na głowie przez wiele godzin.

komfort? Komfort!

Przede wszystkim HyperX to ogromne muszle, w które schowacie całe ucho, jak wielkie by nie było. To pierwsza, która zauważa się po wypakowaniu słuchawek i nałożeniu ich na uszy. By dywersyfikować gry w które grałem w HyperX, rotowałem głównie między The Last of Us 2 (PS4), League of Legends (macOS) i ostatni Call of Duty (PS4). Korzystając z uroków urlopu, potrafiłem spędzić kilka godzin bez przerw, by dokończyć kolejny wątek w Tlou2 lub postrzelać w pozostałych tytułach.

Nie zdarzyło się, bym odczuwał dyskomfort wielogodzinnego trzymania HyperX na głowie, dokładając jeszcze jeden istotny aspekt: okulary. Grałem zawsze w okularach i nie odczuwałem żadnego dyskomfortu, co w przypadku np. WH1000XM2 od Sony, nie było oczywiste, bo po kilku godzinach w tych słuchawkach, musiałem rozmasować opuszki, umęczonego ucha ;-) Czuć, że producent zadbał o to, by słuchawki niosły ze sobą ogromny komfort, to nie edukacyjne co powiem, ale jeśli będziecie chcieli spędzić kilka/ kilkanaście godzin w tych słuchawkach, to jestem pewien, że będzie Wam naprawdę wygodnie.

HyperX Flight Cloud S – budowa

Ogromne skrywają sporo ciekawych portów czy guziczków. Prawa muszla skrywa tylko regulacje głośności poprzez pokrętło, co dla mnie jest formą nowości i jestem fanem tego pomysłu. Regulacja dźwięku jest naprawdę wygodna i błyskawiczna, nie trzeba wciskać wielokrotnie guziczków, by uzyskać pożądany poziom dźwięku.

Lewa strona skrywa nieco więcej, a są to:

• led informacyjny – prezentuje status: wł./wył., tryb parowania/urządzenie sparowane
• przycisk włączenie/wyłączenia
• przycisk emulacji 7.1, o tym nieco więcej poniżej
• port ładowania urządzenia micro USB (czemu nie USB-C?)
• gniazdo mikrofonu

Co ważne, muszle można obrócić o 90 stopni, a więc wygodnie ulokować na szyi, akurat kiedy ze słuchawek nie korzystamy. Słuchawki wykonane są z dobrej jakości plastiku, a zawiasy odpowiedzialne ze obracanie muszli są w pełni metalowe z zapadką, która blokuje ich możliwości samowolnego obrotu.

Co ważne, słuchawki podłączamy za pomocą dodatkowego dongla USB. To ważne, bo pozwala on na podłączenie słuchawek zarówno do PS4, jak i do PC/macOS bez dodatkowych opóźnień. Dongle jest oczywiście dostarczony z urządzeniem.

Guziczki na muszli – hyperx ngenuity

To jednak nie wszystkie guziki zlokalizowane na urządzeniu. Mamy także do dyspozycji jeszcze 4 przyciski oznaczone jako HyperX NGENUITY, odpowiedzialne za chociażby komunikację. Defaultowo pozwalają one na sterowanie np. mikrofonem w trakcie rozgrywki ze znajomymi.

Przyciski możemy zaprogramować sami, do tego jest dedykowana aplikacja dostępna na platformę Windows. Na macOS nie znalazłem analogicznego rozwiązania, no ale kto gra na sprzęcie od Apple, prócz mnie? ;-)

ChargePlay Base – czyli ładowanie indukcyjne

Prawdziwym smaczkiem dla mnie jest kwestia ładowania słuchawek indukcyjnie. Do zestawu możecie dokupić ładowarkę indukcyjną ChargePlay Base, za pomocą której możecie ładować słuchawki bezprzewodowo. Jestem ogromnym fanem analogicznych rozwiązań (np. mam mysz Razera, która ma także swoją stacje dokującą, gdzie ładuje się po odłożeniu). To o tyle wygodne, że po skończonej grze, konferencji czy rozmowie zdalnej, nie musimy podłączać żadnych kabelków ładujących, a przede wszystkim nie trzeba kontrolować stanu baterii, bo zawsze będą gotowe do pracy.

Stacja ChargePlay Base to obsługująca standard Qi, ładowarka indukcyjna. Co ciekawe możecie oczywiście naładować na niej telefon, obsługujący takie ładowanie. Oczywiście wyprofilowana jest do urządzeń HyperX, przez to jeśli położycie na niej słuchawki, gumowa podkładka nie pozwoli im się zsuwać i uruchomione zostanie ładowanie, o czym poinformuje Was czerwona dioda na urządzeniu.

Do dyspozycji są dwa sloty, także z powodzeniem możecie ładować więcej sprzętów, niż tylko słuchawki. Świetny pomysł w swoich założeniach. Zaobserwowałem jednak, że słuchawki bardzo się grzeją, co jest normalne, ale mam wrażenie, że brakuje tam formy odcięcia ładowania, kiedy bateria w słuchawkach jest pełna.

jakość dźwięku + EMulacja 7.1

Na lewej muszli mamy przycisk, który uruchamia emulacje 7.1. Byłem bardzo ciekaw tej opcji i robi ona wrażenie, dodając dodatkowego wymiaru w dźwiękach, które słyszycie. Efekt robi wrażenie, ale grając przez wiele godzin, ja często rezygnowałem z tego efektu, wolałem klasyczny, naturalny, bez szaleństw. Jestem jednak pewny, że znajdą się amatorzy tego rozwiązania.

Wrażenia, jeśli chodzi o dźwięk, są jak najbardziej okej. Słuchawkom niczego nie brakuje, zarówno w trakcie grania, jak i w trakcie konferencji na Zoomie. Oczywiście słuchanie muzyki jest możliwe, ale na tym tle słuchawki wypadają dość przeciętnie biorąc pod uwagę jakość, nie do muzyki jednak zostały stworzone i o tym trzeba pamiętać.

Dołączany mikrofon działa wybornie. Przy moich testach byłem słyszany czysto i wyraźnie, bez żadnych zakłóceń. Pałąk jest bardzo elastyczny, więc możecie go ułożyć w taki sposób, by nie przeszkadzał.

Jak to wszystko zebrać i podsumować? HyperX to kawał wygodnego i bardzo sprawnego sprzętu za dość przyzwoite pieniądze. Każdy fan grania, który szuka dobrej jakości produktu, a przy tym nie chce zrujnować swojego budżetu, powinien obowiązkowo zwrócić uwagę na Cloud Flight S.