Notorycznym błędem z którym spotykam się właściwie na co dzień, to określanie przeglądarki jako wyszukiwarki i na odwrót. Całość w odniesieniu do przeglądarek lub bezpośrednio do Google. Okazuje się, że problem ten zacznie zanikać, przynajmniej w przypadku użytkowników przeglądarki Firefox, gdyż ognisty list rozwodzi się z gigantem wyszukiwarkowym.
Przypomnę, że to nie przypadek, że w przypadku lisiej przeglądarki domyślną wyszukiwarką była zawsze… Google. Stały za tym konkretne pieniądze i konkretny kontrakt, który właśnie dobiegł koniec, jak twierdzą osoby odpowiedzialne. Oczywiście by uspokoić nastroje, pewnie mocno zaskoczonych użytkowników Firefox, to wcale nie znaczy, że z domyślnej wyszukiwarki Google, nie będą mogli korzystać. Wręcz odwrotnie, oczywiście będą mogli, chyba że zdecydują się na nową instalację Firefoxa.
Kto w takim razie przejmie prym w domyślnym wyszukiwaniu? Tutaj pojawia się Yahoo, które chce złapać trochę rynku dla siebie, a jest o co walczyć (za co płacić). Jak podają włodarze Mozilli, okazuje się co roku wyszukiwarka wykorzystywana była ponad 100 miliardów razy! To zdecydowanie dobry kąsek dla każdego, kto pała się wyszukiwaniem w sieci. Yahoo z pewnością na tym nie straci. Oczywiście Yahoo domyślnie zostanie ustawione tylko dla użytkowników zza oceanu – USA, gdyż to właśnie tam ma największy rynek, to oczywiście rozsądne. Dla Rosji, pozostanie bez zmian Yandex, dla Chin Baidu, zaś dla pozostałych krajów Google będzie preinstalowane, jednak nie ustawione jako domyślne.
Taki obrót sytuacji nie jest z pewnością decyzją samej Mozilli, tylko zleceniodawcy – Google. W końcu przez ostatnią dekadę, czyli na czas trwania całej umowy pomiędzy tymi podmiotami, Google zrobiło swoją przeglądarkę, Chrome, która zdobyła światowy rynek przeglądarkowy.
Mimo wszystko, ciekawe będzie wrażenie, gdybym był Amerykaninem, który przeinstalował swój system operacyjny, zainstalował Firefoxa, a tam zamiast Google, pojawia się Yahoo. Pierwsze wrażenie, że dostałem spreparowaną przeglądarkę z jakimś złośliwym oprogramowaniem, podmieniającym stronę wyszukiwania, a to tylko rozwód Firefox z Chrome ;-) Co ciekawe, wygląda na to, że takiego wrażenia, typowy Amerykanin mieć nie będzie, gdyż dodatkowo Yahoo ma zmienić wygląda swoich wyników wyszukiwania dla Firefox.
Czy wygląd wyników wyszukiwania nie jest czasem łudząco podobny do konkurenta? Śmiem podejrzewać, że typowy Amerykanin nie zauważy różnicy.
Dla aktualnych użytkowników Firefox zmiana będzie nie odczuwalna, jednak śmiało można powiedzieć, że kończy się pewien symboliczny okres w świecie przeglądarek. Nazwałbym go: Przeglądarki, ostateczna dominacja Google.