Czterdziestoletni pracownik jednego z koreańskich magazynów został zmiażdżony przez robota. Wszystko przez błąd zabezpieczeń systemu nadzorującego pracę mechanicznego ramienia.
To nie pierwszy tego typu przypadek mający miejsce w Korei Południowej. W marcu tego roku, pięćdziesięcioletni pracownik fabryki samochodowej odniósł poważne obrażenia, co było następstwem uwięzienia przez robota. Jednostkowe przypadki czy początek buntu maszyn?
Wybaczcie niepokojący wstęp, ale myśl o Skynecie nasuwa się sama. Oczywiście w tych przypadkach winny jest zwyczajny błąd wynikający z niedopracowania systemu bezpieczeństwa odpowiadającego za kontrolę działania maszyny. Niemniej, sama sprawa jest poważna i może zagrażać zdrowiu i życiu pracowników.
Robot zmiażdżył człowieka. Pomylił go z kartonem z warzywami
Agencja informacyjna Yonhap podała do wiadomości publicznej wieść o nietypowym, choć tragicznym w skutkach zdarzeniu, mającym miejsce w Korei Południowej. Robot, a konkretnie – robotyczne ramię zmiażdżyło pracownika firmy zajmującej się… robotyką. Mężczyzna kontrolował działanie czujników centrum dystrybucji produktów rolnych, zlokalizowanym w południowej prowincji Gyeongsang.
Wygląda na to, że system błędnie wziął go za jedno z pudełek z papryką i w wyniku awarii umieścił mężczyznę na taśmociągu. Agresywne i silne pchnięcie ramienia robota zmiażdżyło twarz i klatkę piersiową czterdziestolatka. Ten nie zmarł na miejscu. Stało się to dopiero w szpitalu, do którego został przewieziony po wypadku.
Można powiedzieć „sytuacja jak każda inna” lub „tego typu wypadki się zdarzają” i będzie w tym sporo racji. Wraz z rozwojem technologii i maszynerii stosowanej w fabrykach czy magazynach, rośnie ryzyko awarii takiego systemu. Im bardziej skomplikowane rozwiązanie, tym większa szansa na pojawienie się błędu. Z tego właśnie powodu linie produkcyjne wymagają częstych kontroli. Sęk w tym, że tutaj do wypadku doszło właśnie podczas próby sprawdzenia poprawności działania mechanizmów.
Jeśli spojrzeć na sprawę z boku, łatwo dojdziemy do wniosków, że tak naprawdę mogła to być wina kontrolera, który uległ wypadkowi. Manipulując sensorami wykrywającymi przedmioty, mógł wprowadzić system w błąd. Jest to jednak tylko moje domniemanie, a sprawę zbadają tamtejsze organy wyjaśniające.