Po pierwszych masowych premierach nowych domen, pozostały same smaczki. Pierwszym z nich niech będzie chociażby domena .DESIGN, która dedykowana jest wszelkiej maści projektantom. Innym znakomitym przykładem, większego kalibru jest informacja, że jeden z największych banków na wyspach Barclays, przenosi całą swoją działalności na nowe domeny. Było także spore zamieszanie w związku z planowaną premierą domen, siejących politykę strachu. Co ciekawe, jedna z nich właśnie miała swoją premierę. Rozszerzenie .SUCKS jest już dostępne do publicznej rejestracji, a po dwóch dniach zarobiło ponad 2,5mln dolarów!
Strach popłaca
Na czym polega polityka strachu? Wielokrotnie o tym pisałem, gwoli przypomnienia, to idea która jest bardzo prosta. Będąc właścicielem niefortunnego rejestru (w tym wypadku .SUCKS) oznajmiam wszem i wobec: kupcie ode mnie własne rozszerzenie, bo istnieje zagrożenie, że ktoś zrobi to za Was, a Wasza marka/produkt na tym straci wizerunkowo. Idea prosta i okazuje się bardzo skuteczna. W pierwszej fazie dostępności (faza Sunrise, dostępna tylko dla podmiotów/instytucji) zakupów dokonało kilka światowych marek, takich jak chociażby Apple, Google czy nawet Microsoft) rejestrując m.in. Siri.SUCKS, Gmail.SUCKS czy WindowsPhone.SUCKS (więcej w dedykowanym wpisie: Polityka strachu popłaca – czyli Apple, Google i Microsoft rejestrują przezornie własne końcówki .SUCKS).
Giganci kupują
Wygląda na to, że pomysł wypalił, gdyż do końca fazy Sunrise sprzedano ponad 1120 sztuk, po cenie 2000 – 2500$. Uśredniając tą kwotę otrzymujemy 2,5mln z samej sprzedaży w pierwszym etapie. W dniu 21.06.2015, domena została udostępniona już dla wszystkich bez wyjątku, gdzie cena średnio oscyluje w granicach 250$, sprzedano już pierwszego dnia 2200 sztuk, co daje kwotę ~$500 000. Skala zarobków zdecydowanie poraża, a najlepsze jest to, że oczywiście trend jest rosnący.
Spokój wart $2,5tys.
Jestem przekonany, że właściciele rejestru sami są zaskoczeni takim obrotem spraw. Historia zyskała sporo na medialnym szumie, kiedy okazało się, że giganci zainwestowali we własne rozszerzenia, a całą historię dopaliła informacja, że jedna z pop-gwiazdeczek (Taylor Swift), także zdecydowała się na własne rozszerzenie. To oczywiście nie dziwi, patrząc na ogromne budżety gigantów, wydatek rzędu kilku tysięcy dolarów za niefortunną domenę, to żaden koszt. A strata wizerunkowa, kiedy domena .SUCKS z nazwą naszej marki wpadnie w niepowołane ręce (np. konkurencja), może się okazać strzałem w stopę.