Często gdy zakładamy gdziekolwiek konto, właściciele po cichu wciskają nam zgodę na newslettery. Sprawa jest generalnie męcząca, gdyż potem pojawia się nagminnie w moim Gmail spam, który nie do końca mi pasuje. Oczywiście z reguły istnieje opcja by się wypisać, ale często się zdarza, że jest ona dość problematyczna. Bo trzeba się zalogować do ów konta usługi, a człowiek loginu czy hasła nie pamięta i robi się z tego problem większego kalibru. W takim razie czy możliwe jest wyzbycie się wszelkich nie-do-końca chcianych newsletterów jak za dotknięciem różdżki?
Wygląda na to, że tak. Dziś miałem okazje przetestować narzędzie, które nosi nazwę RemoveMe i jest składową większego komponentu, który ulepsza naszą pocztę o dodatkowe możliwości o nazwie PowerInbox. Dzięki temu narzędziu możemy wypisać się z niechcianych niusletterów – dosłownie jednym kliknięciem. Co ciekawe narzędzie obsługuje takie serwisy pocztowe jak nieśmiertelny Gmail, pocztę Yahoo czy nawet pocztę Outlook w wersji webowej. Jeśli do tego dodamy obsługę wszystkich bieżących wersji przeglądarek internetowych, to zyskujemy narzędzie uniwersalne.
Jak działa ono w praktyce? Otóż po zainstalowaniu, w naszej poczcie pojawi się przycisk unsubscribe, po najechaniu kursorem myszki na każdy mejl, który jest niusletterem. Po jego wciśnięciu zostaniemy odesłani do serwisu ów niuslettery wysyłającego z reguły z gotowym komunikatem, że zostaliśmy wypisani :-)
Prócz tego przycisk wypisania się będzie się znajdował w przyciskach nawigacyjnych, w górnej części w tym wypadku Gmaila, po wejściu w niechcianą korespondencję. Jak sprawa wygląda w praktyce? Otóż nie ma co się oszukiwać, że rozwiązanie jest idealne. Oczywiście twórcy z pewnością opierają się o własną bazę serwisów wysyłających niuslettery z procedurą wypisywania się z nich, a to niestety wiąże się z pewną ułomnością. Jaką? Niestety trudno by znalazły się tam wszystkie przez nas pożądane serwisy. O ile z z niuslettera serwisu booking.com udało mi się wypisać o tyle już z mniej popularnych serwisów był problem.
Pozostaje więc wstrzemięźliwość w akceptowaniu wysyłki niusletterów albo wykorzystanie tego narzędzia, które z powodzeniem poradzi sobie z popularnymi serwisami, które atakują głupotami.