Wczoraj wieczorem na moją skrzynkę pocztową trafił mail, w którym Apple zaprasza na wydarzenie „Scary fastest”, na którym najpewniej pojawią się nowe komputery MacBook Pro M3. Do sieci trafiło właśnie rzekome zdjęcie jednego z urządzeń.

Nie ukrywam, że jestem wielkim fanem MacBooków. Miałem możliwość korzystania zarówno z bazowych wariantów Air, jak i solidnie wyposażonych modeli Pro. Aktualnie, moim daily driverem jest 16-calowy MacBook Pro z procesorem M1 Pro, który w 100% spełnia moje oczekiwania. Nie oznacza to, że nie myślę o przesiadce. Proces zmiany zostawiłem jednak do czasu premiery MacBooków Pro z chipami M3 Pro. Te pojawią się najprawdopodobniej w przyszły poniedziałek.

Zaproszenie jest co prawda enigmatyczne, ale nie trzeba wyszukanej dedukcji, aby domyśleć się, że „scary fast” odnosi się do nowych komputerów. Przypomnę tylko, że Apple właśnie tak opisywało 14- i 16-calowe MacBooki Pro z SoC M1 Pro. Możemy więc być pewni tego, że już 30 listopada zobaczymy nowe urządzenia. Jak będą wyglądały? Jest pewna wskazówka.

Czy tak będzie wyglądał nowy MacBook Pro? Mamy zdjęcie pudełka

MacBook Pro M3 2

W chińskim serwisie Weibo pojawiło się zdjęcie rzekomego pudełka MacBook Pro M3. Nie możemy potwierdzić jego autentyczności, ale tapeta widoczna na fotce może sugerować, że chodzi o nadchodzący, niezaprezentowany jeszcze sprzęt. Zweryfikujemy to już w najbliższym tygodniu.

Co możemy wywnioskować na bazie doniesień oraz tego, co prezentuje zdjęcie? Nowe MacBooki Pro będą oferować niezmienioną formę konstrukcji. Bryła pozostanie najpewniej bez zmian, choć można liczyć na zmiany związane z innymi komponentami. Pewniakiem są nowe jednostki obliczeniowe – M3 Pro oraz M3 Max. W dobie tego, co knuje Qualcomm, Apple faktycznie musi działać i czuję, że sprosta wyzwaniu.

Nie biegaj w kółko bez sensu. Apple Watch w Polsce rozpozna i policzy okrążenia na bieżni w plenerze

Obstawiam, że na prezentacji giganta z Cupertino, firma skupi się na 14-calowych i 16-calowych urządzeniach. Chciałby też zobaczyć inne modele, jak choćby odświeżony, bazowy iMac. Nie ukrywam, że wspomniany komputer był przez pewien czas obiektem mojego zainteresowania. Pracuję głównie w domu i byłoby to pozornie rozsądne wyjście, natomiast okazjonalne wyjazdy, na które muszę wziąć komputer mocno to komplikują. Tak czy inaczej – poniedziałkowy event będę śledził z wypiekami na twarzy, a Wy?