Po wejściu Facebooka na nasz polskie społecznościowe podwórko słychać było wiele głosów krzyczących i wieszczących rychły upadek jednej z największych polskich społęcznościówek – nk.pl. Na przekór tym osobom ten serwis na arenie mobilnej zanotował ostatnio rekord.

Na wstępie może troszkę o historii. Na początku była nasza-klasa.pl – serwis pozwalający na odnalezienie swoich przyjaciół ze szkolnej ławki, potem serwis zaczał kiełkowac i rosnąc w siłę, by w konsekwencji przejmować pewne trendy z zagranicznych portali społęcznościowych i w końcu przeistoczyć się w nk.pl – typową społecznościówkę, już nie skupioną na dawnych szkolnych miłościach, ale na sporym targecie – polskich internautach.

Przemiana w pełnokrwisty portal społecznościowy została niejako wymuszona przez nadciagające serwisy z za oceanu – Facebook, Twitter, a teraz także G+. Wiele osób widząc co się dzieje i jak szybko FB zyskuje popularność, przepowiadało upadek NK tłumacząc to tym, że konkurencja „zje” ten serwis. Przyznam szczerze, że sam byłem zwolennikiem takiej teorii.

Rzeczywistość okazała sie jednak zdumiewająco inna – nie dość, że portal w ten czy inny sposób przetrwał, to jeszcze zbiera nienajgorsze wyniki. Gdy dzisiaj zobaczyłem wpis na stronie polskiej społecznościowki, w którym chwali się wzrostem liczby odsłon swojej strony na urzadzeniach mobilnych, to byłem mocno zdumiony. Liczba 168 000 000 mówi sama za siebie co nie? Właśnie tyle odsłon zanotowało NK w minionym roku, a w „najgorętszym” dniu grudnia było ich 6 500 000 – niezły wynik jak na mobilną strone witryny.

Nie chcę tutaj prorokować, bo jak miniony rok pokazał – nie jestem w tym dobry, ale coś mi się wydaje, że Nk.pl nie powiedziało ostatniego słowa i wcale nie jest na wylocie. Czyżby wystarczyło jej jednak potencjału do walki z potęgami socialnej cześci internetu na polu urzadzeń mobilnych?