Google (wreszcie!) stawia na tryb picture-in-picture. Funkcja, od dłuższego czasu dostępna, chociażby na Androidzie, (wreszcie!) teraz pojawiła się w wersji desktopowej w Chrome 70.
Lepiej późno niż wcale. Podczas gdy niektórzy wypominają Google, że konkurencja na podobny krok zdecydowała się ponad dwa lata temu, ja w pełni doceniam, że funkcja w końcu się pojawiła. PiP, dostępne w wersji beta w Chrome 69, dzięki nowej wersji przeglądarki stanie się ogólnie dostępne. PiP (picture-in-picture) to nic innego jak okienkowy miniodtwarzacz umożliwiający np. oglądanie filmów podczas wykonywania innych czynności w przeglądarce. Też jesteście zaskoczeni, że nikt w Google wcześniej na to nie wpadł? Jeśli używacie Safari lub Opery, pewnie czytacie to z szyderczym uśmiechem na twarzy. Mamy końcówkę 2018 roki i Chrome dopiero teraz otrzymało tak banalną funkcję.
Teraz bez złośliwości. PiP to funkcja, której od dłuższego czasu brakowało w najpopularniejszej przeglądarce świata i świetnie, że udało się ją wprowadzić. Jest jednak pewien haczyk. Po pierwsze, aby tryb wymaga ręcznego wdrożenia przez administratora strony. Jest do dość odmienne podejście do tego, które jest stosowane np. w konkurencyjnym Safari. Wykorzystując z HTML 5 przeglądarka sprawia, że każdy obiekt z atrybutem video może zostać przypięty do miniodtwarzacza.
Jak korzystać z miniodtwarzacza Chrome?
Sama funkcja działa w dość prosty sposób. Otwieramy film, który nas interesuje, klikamy niego prawym przyciskiem myszy i wybieramy opcję obraz-w-obrazie. Wówczas wideo odpina się od strony i zmniejsza. Taki miniodtwarzacz możemy wówczas dowolnie przesuwać i modyfikować jego rozmiar, w zależności od naszych potrzeb. Co najważniejsze okienko z filmikiem nie „chowa się”, mimo korzystania z innych funkcji przeglądarki.
Choć Google gorąco zachęca twórców do wdrażania u siebie stosownego skryptu, można się domyślić, że na pełne wdrożenie funkcji przyjdzie nam jeszcze poczekać. Warto też pamiętać, że niektóre serwisy, jak chociażby Netflix, z premedytacją rezerwują funkcję PiP jedynie dla swoich własnych aplikacji (także w wersji dekstopowej). Funkcja w pełni działa już jednak na YouTube i podejrzewam, że dla większości użytkowników jest to w pełni wystarczające. Co więcej, w sklepie Chrome dostępne jest specjalne rozszerzenie, pozwalające na korzystanie z funkcji PiP od razu.