Na pierwszym miejscu ląduje Sonoro Meisterstuck. Piękna muzyczna bestia. Na chwilę obecną jest to mój zdecydowany faworyt, jeśli chodzi o sprzęt grający. Słuchałem na nim najróżniejszej muzyki, okazjonalnie używałem go w trakcie grania. Sprawdzał się w każdej roli. Na dodatek świetnie współpracował z telefonami i pozwalał na podłączenie słuchawek Bluethooth! Czas z Sonoro Meisterstuck wspominam bardzo dobrze, a najbardziej ceniłem go za cudowne brzmienie.
Na drugie miejsca wpada Nintendo Switch! Pstryk musiał się pojawić! Często mi towarzyszy. Na dodatek dzięki tej konsoli w końcu wziąłem się za ogrywanie różnych niezależnych produkcji. Jako na komputerze częściej sięgam po większe tytuły. Pstryk idealnie wpasował się w moje potrzeby oraz chęć przeniesienia zabawy na inny ekran, niż ten, który kojarzy mi się z pracą.
Trzecie miejsce? Laptop. Sam nie wierzę, że to piszę, ale Acer TravelMate P6 to kawał świetnego mobilnego sprzętu. Moja relacja z marką Acer jest skomplikowana, jednak chętnie polecę tego laptopa osobom, które poszukują czegoś lekkiego i dobrze działającego. Pograłem na nim w „RimWorlda”, napisałem kilka tekstów, obejrzałem sporo filmów, nawet trochę poprogramowałem. Sprawdzał się bardzo dobrze.
[VIDEO] Lista 6 moich ulubionych sprzętów, które testowałem w 2020 roku
Na czwarte miejsce wpadają słuchawki. Kygo Xenon. Niepozorne, ale doskonale podkreślające różne dźwięki. Zapamiętałem je za cudowny system wyciszania otoczenia. Kygo Xenon po prostu odcinają człowieka od zewnętrznego świata, pozwalają się skupić na pracy. A jak trzeba, to może je również wykorzystać do zabawy! W grach też dają sobie radę!
Piąte miejsce należy do kamerki Logitech StreamCam. Świetna jakość obrazu, moja żona korzystała z niej w trakcie tworzenia materiałów do pracy. Sprzęt od Logitech jej nie zawiódł, a ja postanowiłem użyć StreamCam w trakcie zdalnych stand-upów. Jej jedyną wadą jest to, że średnio radzi sobie z nagrywaniem dźwięku.