Z opublikowanych niedawno informacji wynika, że Microsoft pracował nad prototypem smartwatcha spod szyldu Xbox. Projekt zapowiadał się bardzo ciekawie, jednak do produkcji nie doszło. Wpływ na to mogło mieć kilka czynników.
Zdjęcia prototypu Xboksowego smartwatcha zostały udostępnione przez jednego z użytkowników Twittera. Fotografie jako pierwszy opublikował serwis Windows Central, a sprawę opisało też m.in. The Verge.
The Xbox Watch – Pin Diagram
Yes we successfully booted up an Xbox Watch. Video is processing now. pic.twitter.com/qwBtOOf5fs— Hikari Calyx (@Hikari_Calyx) January 22, 2018
Ze zdjęć i opisów można wywnioskować, że inteligentny zegarek przypominał możliwościami późniejszy produkt Microsoftu, który ostatecznie trafił do sklepów pod koniec 2014 r. – Microsoft Band. Prace nad smartwatchem Xbox trwały jednak wcześniej, bo rzekomo już w 2013 r. W przeciwieństwie do fit-opaski produkt ten bardziej przypominał zegarek – miał kwadratową tarczę i zdecydowanie bardziej masywną budowę.
Osobom, które weszły w posiadanie prototypu (nie wnikam w jaki sposób) udało się nawet uruchomić urządzenie. Okazało się, jednak, że projekt musiał być w naprawdę wczesnej fazie, bo na smartwatchu były tylko 4 opcje: Workout, GPS, Settings i debugger.
Microsoft nigdy nie chwalił się tym produktem, więc zakładam, że prace nad nim po prostu na wczesnym etapie anulowano lub przekształcono we wspomniany wcześniej Microsoft Band. I choć nie za bardzo kupuję pomysł smartwatcha Xbox jako kompana do ćwiczeń (być może szychy z Redmond wydały właśnie taką opinię), to taki zegarek mimo wszystko mógłby być naprawdę fajnym gadżetem jako dodatek do konsoli. Zastosowania, jakie przychodzą mi do głowy to choćby zmiana muzyki w czasie gry, pokazywanie statystyk postaci na wyświetlaczu czy nawet komunikator głosowy. Coś a la Falloutowy Pip-Boy.
Smartwatch Xbox sprawdziłby się też według mnie jako dodatek do szalenie popularnego w tamtym okresie Kinecta. W tym przypadku nawet opcje fitnessowe moim zdaniem miałyby sens, motywując do ćwiczeń i pozwalając dokładnie śledzić nasze postępy. W skrócie – szkoda, że ten zegarek nie ujrzał światła dziennego.