Microsoft testuje kolejne funkcje, które mają dać drugie życie popularnemu, choć niezbyt szanowanemu programowi Paint.
MS Paint to edytor grafiki, od lat dołączany do systemu operacyjnego Windows. Program zadebiutował pod nazwą Paintbrush 20 listopada 1985 w Windowsie 3.0.
Paint nigdy nie był zbyt zaawansowanym edytorem, jednak nie przeszkadzało to niektórym w tworzeniu w nim prawdziwych dzieł sztuki. Większość użytkowników jednak opracowywała w nim niezbyt skomplikowane grafiki, przez co program zyskał złą sławę i stał się obiektem kpin i memów. W 2017 roku Microsoft ogłosił pozbawienie Painta wsparcia i przeznaczenie go do usunięcia z następnych wydań Windowsa.
Zastąpić miał to Paint 3D, przeprojektowana wersja aplikacji umożliwiająca tworzenie rysunków zarówno w 2D jak i 3D. Ostatecznie Microsoft nie tylko nie usunął Painta z Windowsa, a wręcz stara się go rozwijać. Ostatnio pisałem dla Was o narzędziu do usuwania tła, testowanym przez Microsoft w Paincie, a teraz do testów trafiło długo wyczekiwana opcja, bez której usuwanie tła nie miałoby sensu.
Do Painta trafią warstwy
Mowa oczywiście o wprowadzeniu obsługi warstw, której funkcji w Paincie brakowało od lat i bez której nie można było tego programu brać pod uwagę w żadnej nawet półprofesjonalnej pracy. Teraz, na chwilę przed 40. urodzinami programu, doczekamy się prawdopodobnie debiutu tego jakże użytecznego udogodnienia.
Warstwy trafiły do najnowszej wersji Painta u osób uczestniczących w programie Windows Insiders w kanałach Canary i Dev (wersje 11.2308.18.0 i wyższe). Jak w Paincie pojawiły się warstwy, to musiała pojawić się także obsługa przezroczystości, a od przezroczystości już krótka i prosta droga do obsługi plików .png z przezroczystością. Tę oczywiście także znajdziecie w najnowszej wersji Painta u osób testujących nowości w Windowsie.
Adobe Photoshop: 5 darmowych alternatyw, które musisz sprawdzić
Do udostępnionego wczoraj zestawienia najlepszych alternatyw dla Photoshopa, do sprawdzenia którego Was serdecznie zapraszam, Paint szybko nie trafi. Microsoft robi jednak wszystko, żeby jego program stał się używalny i moim zdaniem jest na dobrej drodze. Nie jestem fanem firmy z Redmont, jednak kibicuję mocno, by Paint z brzydkiego kaczątka stał się kiedyś, jeśli nie pięknym łabędziem, to chociaż dostojnym kaczorem. Byle tylko nie zachciało mu się kraść księżyca!