Lokalne wyniki wyszukiwania? Brzmi ciekawie, prawda?
Google właśnie zapowiedziało zmiany zarówno dla użytkowników jak i wydawców w sposobie wyświetlania lokalnych informacji. Wygląda na to, że Google dostrzegło spory potencjał w serwowaniu lokalnych wiadomości.
Co ciekawe jak argumentują – zresztą całkiem sensownie – to właśnie cała sytuacja związana z ostatnio panującym nam wirusem, spowodowała jeszcze większe zapotrzebowanie na informacje pochodzące z okolicy, w której mieszkamy. Nie ma w tym nic zaskakującego, ludzie w tych czasach chcieli wiedzieć głównie co dzieję się wokół nich i jaki to będzie miało wpływ na ich codzienne życie.
Google wyciągnęło wnioski i postanowiło, że trzeba wyjść naprzeciw zapotrzebowaniu swoich użytkowników, w związku z tym zapowiedzieli kilka interesujących nowości, które mogą stać się utrapieniem niektórych wydawców, a dla innych ogromną szansą.
Karuzela lokalnych niusów w Google
Pierwszą nowością jest pojawienie się karuzeli niusów lokalnych w wynikach wyszukiwania. Zasada działania będzie bardzo prosta. W górnej części SERPów pojawi się box, w którym rotowane będą informacje odpowiadające zapytaniu, ale zagnieżdżone w kategorii niusów lokalnych. Dla poniższego przykładu zostały zaprezentowane wyniki wyszukiwania dla osoby, która najpewniej mieszka w Michigan. Poniżej demonstracja działania:
Social Media jako źródło nowości
Kolejną nowością jest karuzela z niusami, które pochodzą bezpośrednio z serwisów społecznościowych. Co ciekawe Google mówi o grupie serwisów jednak w gifie prezentującym tę funkcję widać tylko treści wprost z Twittera. Google podkreśla, że doskonałym źródłem niusów są duże konta, autorytety w swojej branży, których wypowiedzi będą traktowane jako wartościowy nius, jeśli tylko będzie odpowiadał zapytaniu użytkownika.
Nowe narzędzia dla dziennikarzy
Poznaliśmy nowości dla użytkowników, a jeśli zajrzymy od zaplecza, okaże się, że jest i kilka nowości do pracy z danymi dla samych dziennikarzy. Pierwszą nowością jest The Census Mapper, czyli interaktywna mapa populacji (aktualnie tylko dla US), w której można określić, kto i gdzie jest odbiorcą naszej informacji.
Ostatnią nowością jest usługa The Common Knowledge Project. Właściwie nie sama usługa, ale samo jej odświeżenie. Serwis zyskał zupełnie nowy interfejs i sposób prezentowania danych. Dziennikarze znajdą tam masę informacji, dzięki którym w łatwy sposób przygotują wykresy czy grafy, wszystko w kontekście lokalnych społeczności. Usługa ta niestety działa tylko dla US i brakuje informacji o dostępności dla innych krajów.
O ile usługi dla dziennikarzy są już dostępne, o tyle jeśli chodzi o implementacje lokalnych niusów w wynikach wyszukiwania, to nic nie wiadomo. Google dość lakonicznie informuje o udostępnieniu nowej funkcji… wkrótce.