Jestem absolutnym fanem wygodnych klawiatur. Na początku była klawiatura wprost od zestawu Dell KM713 (prezentowana a propos recenzje Dell XPS 27), wielbiłem i w sumie dalej ją wielbię bo korzystam z niej do dziś. Ergonomia, niski skok, brak kabla, klawiatura numeryczna – poezja. Potem przyszedł czas na klawiaturę od Apple i zapałałem do niej uczuciem prawdziwym. Dzisiaj jednak w moje ręce trafiła klawiatura od Logitech, na którą ostrzyłem sobie zęby już jakiś czas. Przed Wami Logitech K810, która ma ogromne szanse na zmianę porządków, jeśli chodzi o moje ulubione klawiatury.
Z Della korzystam do tej pory zawodowo. Wiadomo, Windows to i klawiatura musi być odpowiednia. Tam Dell sprawdza się wyśmienicie, długa żywotność na bateriach, niski skok klawiszy, naprawdę cenie sobie tą klawiaturę. W domu na codzień z zewnętrznej klawiatury Apple, która jest absolutnie świetnym uzupełnieniem do mojego Macbooka i zewnętrznego monitora. Sprężysty skok, jeszcze bardziej komfortowy niż w Dell. A jak z pierwszymi wrażeniami jeśli chodzi o Logitech? Bardzo interesująco, ale od początku.
Mój model to akurat wersja dedykowana Windows, istnieje jeszcze odpowiednik dla MacOS. Co ciekawe właściwie nie mam większych problemów z tego powodu. Być może wynika to z faktu, że jestem przyzwyczajony do pracy na obu klawiaturach (więcej czasu pracuje na klawiaturze dedykowanej Windowsowi). Jak jednak scharakteryzować swoje pierwsze wrażenia w kilku prostych kategoriach?
Gabaryty
Klawiatura jest zdecydowanie niższa od mojej Apploowej (wersja z bateriami). Wszystko za sprawą faktu, że ładowana jest ona kablem USB, zamiast stosowanie baterii. Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia co do tego pomysłu i towarzyszy mi nieodparte wrażenie, że kabel od ładowania będzie podłączony cały czas. Jeśli chodzi o jej długość, to jest ona o 0,5cm dłuższa od jabłkowego odpowiednika.
Podświetlenie
To zdecydowany killer ficzer i szczerze mówiąc, to właśnie ta funkcja Logitecha przykuła moją uwagę. Samo podświetlenie to świetne rozwiązanie, tym bardziej że bardzo często piszę na klawiaturze, nie mając właściwie innego oświetlenia, jak te pochodzące od samego monitora. Klawiatura podświetlona jest równomiernie i mamy kilka stopni jej intensywności do wyboru. Zapowiada się pysznie.
Innym interesującym rozwiązaniem jest czujnik, który w momencie kiedy dłonie zbliżają się do klawiatury, uruchamia podświetlenie. Drobiazg, który daje wiele radości i działa naprawdę bardzo precyzyjnie. Sami zobaczcie:
Drobiazgi
Skok klawisza jest równie sprężysty jak w przypadku klawiatury od Apple, jednak jest odczuwalnie większy, przez co po tych kilkuset znakach w tym tekście, tworzonym za pomocą Logitech, mam wrażenie że moje palce nie do końca są przyzwyczajone. Pewnie to tylko kwestia czasu.
Przez zastosowanie podświetlenia jestem bardzo ciekawy żywotności baterii, bo niestety baterii nie oszukamy, nawet jeśli mamy do dyspozycji oszczędne podświetlenie ledowe. Obiecanki producenta z pewnością przeze mnie zrewidowane w dłuższej recenzji, która już niebawem.