Jestem totalnym heavy userem klawiatur. Powód jest absurdalnie prosty — spod mojej ręki wypada tona różnych tekstów, począwszy od mejli, przez niezliczone wiadomości na przeróżnych komunikatorach, aż po teksty na DailyWeb. Klawiatura jest jednym z ważniejszych narzędzi w mojej codziennej pracy i dlatego musi być super wygodna. Dlatego dorzuciłem swoje 64$ twórcom Keytron, bo wierzę, że stworzyli bardzo ciekawy produkt.
Dotychczas przerabiałem kilka różnych modeli. Na początku przygody power-usera była klawiatura od Dell, która wpadła w moje ręce właściwie przypadkiem, wraz z komputerem Dell XPS One 27. Zwykła bezprzewodówka, ale bardzo wygodna i komfortowa. Korzystałem z niej naprawdę długo. Potem sprawna przesiadka na nowy system operacyjny i… kupiłem sobie klawiaturę od Apple, która jak do tej pory jest dla mnie najbardziej komfortowym rozwiązaniem. Ciężko będzie mi się z nią rozstać, zwłaszcza że nie znalazłem dla niej jeszcze godnego konkurenta.
Keytron wydaje się rozwiązaniem, które może zmienić ów trend.
Jedynym z ciekawszych rozwiązań, które testowałem w międzyczasie, była klawiatura od Logitech – k810. Niewielka, ze świetnym sprężystym skokiem i… podświetleniem, którego tak często brakuje mi w moim rozwiązaniu. Długo ze sobą walczyłem, czy po testach sobie takiej nie sprawić, ale temat się rozmył, bo w kolejce było jeszcze kilka innych produktów do sprawdzenia. Te, niestety, ostatecznie do mnie nie dotarły.
Moda na klawiatury mechaniczne
Ze zdumieniem obserwowałem i w sumie cały czas obserwuję całą tę modę na klawiatury mechaniczne. Niby większa responsywność, lepsza technologia i większy komfort pracy, ale po testach kilku egzemplarzy zacząłem się zastanawiać, kto właściwie z nich korzysta? Dla mnie to totalne nieporozumienie — skok koszmarny, zero jakiegokolwiek komfortu pracy.
Oczywiście zmuszałem się, by zniwelować pierwiastek przyzwyczajenia do aktualnej klawiatury, ale nawet po kilku tygodniach pracy, nie mogłem odnaleźć zalet w nowych sprzętach. Poddałem się i dalej korzystam z klawiatury od Apple, którą bardzo sobie cenię.
Przeglądając codzienną prasówkę, moje oko przykuł projekt na Kickstarterze, w ramach którego twórca zbierał na wyprodukowanie… klawiatury mechanicznej, która miała być inna niż wszystkie.
Zaciekawił mnie, więc kliknąłem. Nie wiem, jak to się stało, ale po przestudiowaniu wszystkich materiałów, zostawiłem mu swoje 64$.
To, co mnie kupiło, to jej gabaryt i mechanizm, w którym skok jest dużo mniejszy niż w tradycyjnych klawiaturach mechanicznych. To w sumie niewiele, ale jeśli dorzucimy do tego fajny design i cenę oscylującą w granicach 300 zł, okazuje się, że mamy ciekawy produkt. Postanowiłem sprawdzić go na sobie i ostatecznie przekonać się, czy praca na klawiaturze mechanicznej może przynieść mi odpowiednim poziom komfortu.
https://www.youtube.com/watch?v=HZBsk5i92qk
Jak twierdzą twórcy, Keytron to odpowiedź na zapotrzebowanie osób, które bardzo dużo pracują z tekstem. Wedle ich doniesień 95% klawiatur mechanicznych, to rozwiązania stricte dla graczy.
Na Keytron można pracować bezprzewodowo, jak i po kabelku. To, co mnie naturalnie zażenowało, to podświetlenie RGB. Na całe jednak szczęście jest też wersja z jednolitym podświetleniem, bez tych wszystkich kolorów tęczy. Gdzieś tam w piekle jest osobny krąg, dla tego, kto wymyślił te wszystkie kolorowe podświetlenia. Domyślam się jednak, że takie są oczekiwania rynku. Nie wiem w takim razie, kto będzie się smażył w piekle bardziej, beneficjenci tego pomysłu, czy sam pomysłodawca.
Wracając jednak do Keytron, klawiatura dostosowana jest pod Windows, jak i macOS. Posiada dedykowany przycisk do obsługi Cortany czy Siri. Nie będzie też charakterystycznego stuku, gdyż klawisze po wciśnięciu mają nie wydawać z siebie żadnego dźwięku (to świetna wiadomość). Co równie istotne, umożliwia także przełączanie się pomiędzy trzema podłączonymi urządzeniami, co dla mnie jest dodatkowym świetnym ficzerem, jako że na co dzień korzystam i z Windowsa (AiO), i Macbooka.
Do dyspozycji są także dwie wersje — z klawiaturą numeryczną lub wersja bardziej kompaktowa bez niej.
Keytron — bateria
Zapytacie, co akumulatorek na te wszystkie ledowe szaleństwa? Wedle informacji od producenta, żywotność baterii oscyluje między 8 a 40 godzinami. To duży rozstrzał, który wynika, chociażby z użycia podświetlenia, jego rodzaju i jasności.
Jeśli podoba się Wam to cudeńko, to spieszcie się. Zostały tylko wersje 87 klawiszowe w kolorach RGB i z jednolitym podświetleniem. Co najważniejsze, pierwsze dostawy już w listopadzie! Mam świadomość, że wszystkie te projekty z reguły mają zawyżone ceny, mimo wszystko Keytron i jego koszt brzmią naprawdę rozsądnie. Mam nadzieję, że oprócz samego mechanizmu, jej jakość także będzie bez zarzutu, ale co do tego — przekonam się już w przyszłym miesiącu.