Gdyby ktoś zapytał mnie, jaka jest moja ulubiona animacja familijna, bez chwili zastanowienia odpowiedziałabym: „Jak wytresować smoka”. Z pewnością nie jestem w tej opinii osamotniona. Na kolejne części przygód Czkawki i Szczerbatka najpierw kazano widzom czekać 4 lata (Jak wytresować smoka 2”), a później znowu 5 lat, a mimo to pojawienie się najnowszej zapowiedzi wzbudziło niemałe poruszenie.

Na wzrastające zainteresowanie serią wskazuje również boxoffice kolejnych filmów z cyklu. Nie jest on może tak imponujący, jak w przypadku „Shreka” (choć w kategorii „otwierająca serię produkcja” o 10 milionów wygrywa jedna „Jak wytresować smoka”) czy „Kung Fu Pandy”, ale już większy niż w przypadku takich „Strażników marzeń”. „Jak wytresować smoka” z biletowych wpływów uzyskało 495,8 miliona dolarów, z kolei „Jak wytresować smoka 2” już 621,5 miliona dolarów.

„Jak wytresować smoka” dorobiło się też serialu i kilku krótkich metraży, które jednak – jak to zwykle w podobnych projektach bywa – nie prezentują równie wysokiego poziomu, co filmy. Niemniej są na tyle dobre, by się nimi pocieszać, czekając na większe projekty.

mem jak wytresowac smoka

Seria o Czkawce i Szczerbatku słynie z przekraczania kolejnych tabuizowanych przez wielkie animacje granic – tematów związanych z akceptacją otoczenia, niepełnosprawnością, odpowiedzialnością oraz śmiercią najbliższych. Już teraz po zwiastunie można się domyślać, że autorzy wkroczyli na kolejny nieprzetarty szlak poruszanych w animacjach familijnych zagadnień. Nie mogło być zresztą inaczej, skoro poprzednia część skończyła się niezwykle dramatycznie. Poza tym twórcy przyzwyczaili już widzów do postarzania bohaterów i obarczania ich komplikacjami kolejnych etapów życia – seria dorasta wraz ze swoimi fanami.

https://youtu.be/Gf399YA6_tE

Ostatnia (sic!) część „Jak wytresować smoka” trafi do kin już 15 lutego 2019.