Szumnie dziś w prasie branżowej odnośnie nowości zaprezentowanych wczoraj przez Apple. Są nowe usprawnione Macbooki, z bardziej żywotną baterią, jest nowy OSX Mavericks i jest nowy iOS 7. Temu ostatniemu poświęcono najwięcej uwagi, gdyż to właśnie mobilny OS od Apple zmienił się najbardziej.

Generalnie rzec muszę, że nowy interfejs budzi we mnie nieco mieszane uczucia. Z jednej strony pięknie zestawione kolory w natywnych aplikacjach z drugiej strony beznadziejny homescreen. Kolory przyprawiają o ból oczu, są groteskowo przesłodzone i zgadzam się zdecydowanie z opinią, że wyglądają jak z jakiejś mało znanej nakładki na Androida. Krótko mówiąc, są dla mnie przekombinowane.

Co by tylko nie narzekać, to słowo o zmianach, które przypadły mi do gustu. Przede wszystkim podoba mi się obsługa kart w nowym Safari, poprzednio przełączanie się miedzy kartami było co najmniej uporczywe.

safari

Apple także nie pozostało bierne na trend związany ze streamingiem muzyki, tworząc swoje własne iRadio. Tutaj bez rewolucji, wszystko co doskonale znamy z aktualnych rynkowych rozwiązań. A reszta? Reszta to dla mnie zmiany kosmetyczne w interfejsie  i dużo, dużo marketingu, który dla mnie szarego użytkownika produktów od Apple, pozostaną bez znaczenia. Rewolucja? Zdecydowanie, ale tylko jeśli chodzi o mniędzymordzie, cała reszta bez większego znaczenia.