Nie tak dawno (dokładnie w sierpniu) świat obiegła informacja o tym, że Pinterest kupił o wiele mniejszego gracza na rynku – Instapaper – narzędzie pozwalające zapisać wszystko to, co nas interesuje w sieci – ciekawe artykuły, przepisy, teksty piosenek, czy cokolwiek, co znalazłeś w internetowej dżungli. ;-)
Opcje po zakupie Instapaper przez Pinterest były dwie: albo jego zamknięcie, albo dalszy jego rozwój. Pinterest wybrał tę drugą, ale w niezbyt oczywisty sposób – dał darmowy dostęp wszystkim użytkownikom do funkcjonalności, za które do tej pory trzeba było zapłacić nawet 30 dolarów rok.
- wolną od reklam stronę główną Instapaper
- wyszukiwarkę tekstową dla wszystkich artykułów
- nielimitowaną funkcję „Text-to-speech”
- możliwość tworzenia nielimitowanych notatek
- nielimitowana funkcja „speed reading”
- opcja wysłania interesującego nas obiektu wprost na Kindle
- „Kidle Digest” aż do 50 artykułów
Wielu użytkowników Instapaper używa go jako narzędzia wykonywania researchu. Gromadzą materiały, a następnie za pomocą notatek zaznaczają w nich to, co najważniejsze. Przydatna jest także funkcja katalogowania zebranych przez nas materiałów za pomocą folderów. Sam, tworząc pracę dyplomową czy inne publikacje, działam w ten sposób. I uwierz – to bardzo wygodny sposób na organizowanie tego typu treści. Sprawdziłem na własnej skórze, polecam.
Jestem ciekaw, czy udostępnienie opcji premium w Instapaper to przymiarka Pinteresta do wprowadzenia podobnych funkcji w serwisie-matce. Czas pokaże.
A Wy, korzystacie z jakiś serwisów typu read-it-later? Jeśli tak, który polecacie najbardziej? Podzielcie się swoimi doświadczeniami w komentarzach, z chęcią „przygarnę” każdą inspirację.