Czternaście lat oczekiwań to szmat czasu. Spora część widzów „Iniemamocnych” zdążyła dorosnąć, skończyć studia, pobrać się i spłodzić własne potomstwo. Mogłoby się wydawać, że taki czas wpłynie negatywnie na drugą odsłonę cyklu. Nic bardziej mylnego.
Kolejna część perypetii superbohaterskiej rodziny Parrów skończyła premierowy weekend w Stanach Zjednoczonych z wynikiem finansowym w wysokości ponad 182 milionów dolarów, co stanowi nowy rekord otwarcia dla filmu animowanego. Dla porównania warto wspomnieć o innej premierze minionego weekendu, „Ocean’s 8” – znanej kontynuacji serii o niezwykłych rabunkach, tym razem w gwiazdorskiej obsadzie złożonej wyłącznie z kobiet (m.in. Sandrą Bullock, Cate Blanchett i Anne Hathaway). Produkcja kryminalno-komediowa w reżyserii Gary’ego Rossa zarobiła jedynie 19 milionów dolarów.
Przeglądasz Netflix w poszukiwaniu kolejnej rozrywki? Mam dla Ciebie pewniaka
Zwycięstwo kasowe idzie w parze z sukcesem krytycznym. Serwis Rotten Tomatoes odnotował aż 94% pozytywnych recenzji drugiej części „Iniemamocnych”. W polskich kinach film będzie można zobaczyć dopiero od 13 lipca, więc jest sporo czasu, by odświeżyć sobie pierwszą odsłonę tej historii.
A tak film opisuje dystrybutor:
W rodzinie Iniemamocnych przyszła kolej na zmiany! Podczas gdy Helen rozwija swoją karierę zawodową, jej mąż Bob zostaje w domu z dziećmi realizując się w zaciszu domowych pieleszy. Ta nowa sytuacja jest trudna dla wszystkich, a pączkujące nadprzyrodzone zdolności małego Jack-Jacka nie czynią jej łatwiejszą. Kiedy kolejny szwarccharakter planuje genialny i niebezpieczny spisek, cała rodzina Iniemamocnych musi ponownie zjednoczyć siły, aby stawić czoła nowemu wyzwaniu. Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić – nawet dla Iniemamocnych.
Ja tam już wpisałam sobie tę premierę do kalendarza.