Od kiedy poznałem wyszukiwarkę Google, wydawała mi się ona dosyć sztywna – jedno pole do wpisania frazy i dziękuje – tyle i koniec kropka. Jednak wczoraj, gdy w końcu przemogłem się, by zacząć śledzić kanały RSS różnych portali w zasadzie „z głupia” przy wyborze agregatora, kliknąłem w „Google Reader”. I zobaczyłem iGoogle.
Moja pierwsza przygoda z iGoogle miała miejsce kilka miesięcy temu, jednak wtedy natknąłem się na nie przypadkiem – gdzieś kliknąłem jakiś dziwny odnośnik i już nie mogłem tego wyłączyć. Dopiero po ponownym zainstalowaniu przeglądarki (usuwanie cookies o dziwo nie pomagało), mogłem cieszyć się zwykłym Google. To było dosyć przykre szczególnie, że nie miałem wtedy najmniejszej ochoty zabawiać się z produktami firmy z Mountain View.
Wczoraj było inaczej. Uznałem, że trzeba w końcu zacząć organizować sobie jakoś pracę, a że siedze przed komputerem niemal 24 godziny na dobę, to przyda mi się właśnie coś takiego. Zebrałem RSSy w jednym miejscu, jednak było tam tak pusto, że zacząłem szukać gadżetów. Dorzuciłem gadżet Gmail (szybki dostęp do Gmaila wraz z możliwością zarządzania wiadomościami w skrzynce) i żeby było mi milej znalazłem czasomierz, który odlicza czas do wybranej daty – ja ustawiłem datę rozpoczecia sesji egzaminacyjnej :) Nawet znalazł się gadżet popularnego serwisu umożliwiającego wyszukiwanie połączeń autobusowych i kolejowych. Ciekawym smaczkiem jest także możliwość ustawienia motywu – tła całego iGoogle oraz jego kolorystyki.
Potęga iGoogle tkwi w nas samych – Google udostępnia dosyć niezłą dokumentację pozwalajacą na tworzenie własnych gadżetów (Wystarczy znajomość XML i JavaScript), a potem ich udostępnianie. Musze przyznać, że pomysłowość co niektórych developerów okazuje się dosyć spora. Oprócz poważnych gadżetów jak właśnie RSS, czy wspomniany Gmail, natknałem się także na grę w „Kółko i krzyżyk” i wiele innych pociesznych aplikacji.
Na razie oczywiście testuję iGoogle – nie wiem, czy zostane przy nim, ponieważ jakos nigdy nie darzyłem Google sympatią. Niestety wszystko wskazuje na to, że jeszcze długo nie znajdę żadnej konretnej alternatywy, by móc połączyć ze sobą tak wiele w jednym miejscu i miec nad tym niesamowitą kontrolę. A wam jak się ono podoba? Ślijcie komentarze :)