Klawiatura mechaniczna od HyperX wylądowała na moim biurku. Dawno żadnego mechanika tutaj nie było. Muszę przyznać, że pierwsze wrażenie po wyciągnięciu z pudełka jest bardzo pozytywne.
Od razu zwróciłem uwagę na wagę tej klawiatury. Pomimo braku klawiszy numerycznych jest ciężka. Obudowa jest wykonana w pełni z aluminium. Również od dołu, co już nie jest tak częstym zabiegiem. Z reguły spotykałem się z klawiaturami, które miały aluminiową obudowę tylko tam, gdzie było widać. Myślę, że właśnie przez taką solidną konstrukcję waży tyle. Czyli właściwie ile? Kuchenna waga pokazuje 841g.
Klawiatura jest uzbrojona w przełączniki Aqua wyprodukowane również przez HyperX. Więcej o nich opowiem w pełnej recenzji tego sprzętu. Są one jednak częściowo osłonięte. Przez takie osadzenie przełączników klawiatura rozświetla część biurka dość sporo. Wbudowana jest regulacja intensywności podświetlenia przełączników oraz kilka trybów.
Dostępna jest aplikacja (na Windows) pozwalająca na personalizację trybów podświetlenia. Wbudowane są 3 tryby świecenia – kolorowa fala przepływająca przez klawiaturę od lewej do prawej, jednolite podświetlenie zmieniające kolor oraz kolorowa fala rozchodząca się ku górze od przycisku, który nacisnęliśmy.
Font na klawiszach jest czytelny, a skok odpowiedni. Wydaje mi się, że nieco niższy niż w przypadku przełączników Cherry MX, ale nieznacznie. Klawiaturę podłączamy do komputera przy pomocy kabla USB-C. Od spodu do dyspozycji mamy trzy ustawienia kąta, pod jakim będzie leżała na biurku klawiatura. Ze względu na swoją wagę jest bardzo stabilna.
Pisząc ten tekst z pierwszymi wrażeniami na klawiaturze Alloy Origins mam bardzo pozytywne odczucia odnośnie sposobu, w jaki działają przełączniki od HyperX.
Jeśli zastanawiacie się nad zakupem, to tutaj możecie sprawdzić najniższe ceny.
Pełna recenzja Hyperx Alloy Origins Core Aqua już jest na DailyWeb.