Dailyweb jest serwisem powiązanym, mniej bądź bardziej, z elektroniką i technologią. Obecność na premierze auta może początkowo dziwić, ale czym, że jest teraz auto? W szczególności elektryki i hybrydy mają w sobie tyle opcji, systemów i ogólnej elektroniki, że zaczynamy na nie patrzeć przez pryzmat dodatków, a nie silnika, zawieszenia i całej mechaniki. No może poza autami stricte sportowymi.
BYD dla tych, co nie są świadomi, weszło do Polski w tym roku z gamą pojazdów elektrycznych. Sprzedaż modelu SEAL według polskiego oddziału BYD jest lepsza niż zadowalająca, ale nie oszukujmy się, że ani my, ani nasza infrastruktura nie jest gotowa na pełne elektryki.
BYD SEAL U DM-i to pierwsza hybryda w polskim portfolio chińskiego producenta i to jego premiera jest szalenie interesująca, bo bardziej pasuje do wymagań przeciętnego Kowalskiego.
BYD SEAL U DM-i – wyposażenie Audi w cenie Skody?
Przy okazji premiery hybrydowego modelu mieliśmy możliwość wykonania jazd testowych, które zburzyły mój światopogląd na najbliższe kilka lat motoryzacji. Prywatnie posiadam motocykl Benelli (chińczyk), a w rodzinie znajdzie się MG HS, który również jest chińskiej produkcji. Są to pojazdy wykonane dobrze i w BARDZO ciekawych cenach. To, co jednak reprezentuje sobą BYD SEAL U DM-i rzuca na kolana i powoduje automatyczne zainteresowanie marką. Poniżej skrót z premiery.
Żadne zdjęcia tego nie oddadzą, dlatego zachęcam do odwiedzenia salonu BYD, ale jakość wykonania auta jest niesamowita. Grupą VAG jeżdżę od 12 lat i na przestrzeni ostatnich 4 lat mam wrażenia, że auta z tej grupy są coraz bardziej plastikowe, a oszczędność widać na każdym rogu. Cupra bez siłowników maski, czy Superb pomalowany bezbarwnym tylko tam, gdzie widać, a reszta to tylko zabezpieczenie to dziś normalność. Nadal jednak cena to grubo powyżej 200 000 PLN za wersje wyposażone przyzwoicie (bez luksusów). BYD prezentuje poziom wykonania, którego bym oczekiwał w tej cenie.
Co dla wielu ważniejsze niż test skrzypienia każdego plastiku, czy mierzenie szpar z dokładnością do setnych części, auto jest zaprojektowane finezyjnie z licznymi przetłoczeniami, zmianą faktur czy oświetleniem ambientowym w obu rzędach siedzeń. Czuć w nim zatem nie tylko klonowanie, ale i własny pomysł na wnętrze. Tak, z zewnątrz przypomina do złudzenia Porsche, ale nie jest to kopia, a raczej inspiracja dostosowana do własnych potrzeb – i to moim zdaniem jest OK.
Jest wiele serwisów stricte motoryzacyjnych, którzy opiszą wszystkie opcje auta, dlatego skupię się nad tym co na mnie wywarło największe wrażenie. Przede wszystkim skórzane (ecoskóra) siedzenia, elektrycznie sterowane i z wentylacją oraz ogrzewaniem. Wyglądają świetnie, są wygodne i mają to co oferuje rynek. No może poza masażem :) W standardzie również znajduje się HEAD UP display, wyświetlający co trzeba na szybie. Mało tego, standardem jest też panoramiczny dach i czarna podsufitka. Dla mnie bajka. Pełną specyfikację znajdziecie na stronie producenta.
Zabawek dla geeków również nie zabrakło. Na pokładzie są 2 ładowarki indukcyjne, obrotowy ekran, kamera 360 stopni czy system karaoke!! Nie jestem specjalnie fanem tej zabawy, ale na pewno znajdą się użytkownicy, którzy z chęcią pośpiewają w aucie międzynarodowe hity. Poza tym na pokładzie znajdą się miejsca łączności z autem poprzez kontakt NFC (że też inni na to nie wpadli) czy system obsługi głosowej, który wkrótce będzie się komunikował po polsku. Na wyposażeniu znajduje się również filtr pyłków PM2.5 z ich monitorowaniem na zewnątrz i wewnątrz pojazdu. Zabawek jest zatem bezliku.
Bez wad?
Oczywiście nie ma róży bez kolców, tak i nie ma auta bez wad. Choć w przypadku BYD SEAL U DM-i jest ich stosunkowo niewiele, denerwowały mnie momenty, w których tłumaczenie wołało o pomstę do nieba. Opisy, które nic mi nie mówiły, przypadkowe komunikaty po czesku czy pytanie auta „Aktualizować?” bez żadnego opisu, o czym mowa to niestety częsty przypadek.
Również do gustu nie przypadło mi bardzo kanapowe zawieszenie czy kierownica, która nie stawia prawie w ogóle oporu. Oczywiście to, co dla mnie jest wadą, przez płeć piękną zostało uznane za dużą zaletę.
Rodzinny SUV również nie pasuje mi do pojemności bagażnika trochę ponad 400 litrów. Rozumiem, że silnik elektryczny tylnej osi nie pozwala osiągnąć więcej, ale według mnie to trochę za mało na prawdziwy wypad rodzinny, a przecież tyle miejsca jest na tylnej kanapie.
Dlaczego BYD?
BYD na tle innych producentów z Chin wyróżniają mocne podstawy technologiczne. Mają oni bardzo duży i prężnie działający dział R&D, który opracował ich własny projekt baterii blade, który po przejechaniu 200 000 km gwarantuje sprawność na poziomie minimum 70%. Podwójny silnik elektryczny jak i wysterowanie całym zespołem napędowym również pochodzi prosto od BYD. Mają oni zatem całe zaplecze, aby stworzyć podzespoły pod swoje wymagania.
Co więcej, do września tego roku BYD wyprodukowało 9 milionów aut elektrycznych i hybrydowych. W kategorii hybryd jest to 2 producent na świecie – to robi wrażenie!
Cena
Nie chcąc was dłużej trzymać w napięciu, napiszę wprost, że model SEAL U DM-i z napędem na przód i słabszym silnikiem kosztuje 169 000 PLN. Model wyższy, który wyposażenie ma takie samo, ale oferuje lepsze wrażenia z jazdy za sprawą napędu na 4 koła i mocniejszy silnik spalinowy kosztuje 209 000 PLN. Pytania?
Co na to Europa?
To jest pytanie, na które nie znam odpowiedzi. Mam wrażenie, że nasze europejskie marki nie widzą zagrożenia albo je bagatelizują. W tym momencie, gdybym miał decydować o zakupie auta nowego, bez wahania dodałbym do listy BYD czy MG, bo oferują oni ładny i dobrze wykonany produkt w cenie nieosiągalnej dla europejskich marek. Co więcej, udzielają oni gwarancję po 6,7 czy 8 lat, a to upewnia w przekonaniu, że będzie OK. Biorąc zatem poprawkę na to, że auto będzie miało jakieś bolączki, nadal nie jest to aspekt, który wyceniałbym na 100 000 PLN, które musiałbym wydać na auto z Europy.
Nadciągają ciekawe czasy.