Dziś wreszcie odebrałem Bag of Riddim 2.0, czyli przenośny głośnik mało znanego w Polsce producenta House of Marley. To największa przenośna propozycja z portfolio tej amerykańskiej marki. Jakie mam wrażenia po dniu użytkowania? Tego dowiesz się z dalszej części wpisu.
Paczka do Ciebie. Ciężka paczka — taką wiadomość dostałem na firmowym komunikatorze od mojej Office Manager, która zazwyczaj odbiera za mnie przesyłki w biurze. Mocno mnie to zaintrygowało, bo jedyne, na co czekałem, to głośnik przenośny od House of Marley, a jak wiadomo, ciężar i wielkość nie idą w parze z mobilnością. Na szczęście, jak się okazało, paczka faktycznie była dość spora, jednak nie za ciężka.
Opakowanie i zawartość
Głośnik dotarł do mnie w solidnym kartonie z kolorową obwolutą. Wprawdzie po opakowaniu widać było, że paczka nie miała lekko w kontakcie z sortownią czy kurierem, jednak w środku wszystko zapakowano tak, by przetrwało nawet najgorszy dzień pracowników-doręczycieli. Producent chwali się, że opakowanie, w którym kupujemy głośnik, jest w pełni biodegradowalne. To element szerszego podejścia House of Marley, o którym przeczytacie w pełnej wersji recenzji. Poza głośnikiem, w pudełku znajdziecie torbę z plecionych konopi do przenoszenia głośnika, ładowarkę z różnymi końcówkami pozwalającymi na ładowanie głośnika w każdym zakątku świata i krótką instrukcję z warunkami gwarancji.
Wykonanie
Głośnik jest świetnie wykonany. Wszystkie elementy są doskonale spasowane, nic nie skrzypi, nic nie trzeszczy. Przedni i tylny panel wykonane są z grubego bambusa, natomiast pozostała część obita jest konopną plecionką. Porty z przodu ukryte zostały za to pod gumową zaślepką. Głośnik prezentuje się świetnie i jest bardzo solidny, jednak materiały jego konstrukcji sprawiają, że chce się go raczej przenieść z kanapy na antresolę w swoim lofcie, zamiast zabrać na suto zakrapianą imprezę na plaży.
Pierwsze wrażenia
Do tej pory głośniki Bluetooth kojarzyły mi się z małymi urządzeniami, które możesz ze sobą zabrać w miejsca, gdzie potrzebujesz czegoś głośniejszego niż telefon, a gdzie nie masz możliwości ustawienia swojego zestawu audio. W tego typu urządzeniach jakość odtwarzanego dźwięku często ustępowała pola mobilności, długości pracy na baterii, czy szeroko pojętej wytrzymałości. W Bag of Riddim 2.0 nie ma miejsca na takie kompromisy. Głośnik, jak na urządzenie tej budowy, gra naprawdę świetnie i wydaje mi się, że się polubimy. Na to oraz na głębsze przyjrzenie się jego funkcjom i temu, czy to rzeczywiście urządzenie dla mnie, jeszcze przyjdzie pora. Już teraz mogę jednak stwierdzić, że bardzo cieszę się, że mam możliwość testowania Bag of Riddim 2.0.
Recenzja House of Marley: Bag of Riddim 2.0 już jest.