Odkąd na rynku istnieją trzy opcje skorzystania z asystenta głosowego: Siri w przypadku iOS, Cortana w urządzeniach z Windows Phone oraz Google Now w modelach z systemem Android, wszystkie trzy usługi muszą się coraz bardziej wysilać, by konkurować o kolejnych użytkowników. Google właśnie postanowiło wykonać odważny krok w celu wyprzedzenia konkurencji, pytanie tylko, czy nie jest to krok w złym kierunku.
Nie od dziś wiadomo, że wszystkie e-maile z naszego konta w usłudze Gmail skanowane są przez giganta z Mountain View w celu dostarczania nam jak najbardziej odpowiednich reklam. Od teraz ich treść filtrowana będzie także pod kątem rachunków, które mamy do zapłacenia, zaś na ich temat będziemy powiadamiani za pośrednictwem odpowiedniej karty w usłudze Google Now. By dowiedzieć się, czy mamy jakieś nierozliczone należności, wystarczy „tapnąć” ikonę mikrofonu w aplikacji i wypowiedzieć komendę „Show me my bills” lub „My bills due this week”.
Fakt, że informacje te dostępne są dla Google Now tylko w przypadku tych użytkowników, którzy zezwolili Google na wykorzystywanie w usłudze informacji z Gmaila, jednak fakt, że po drugiej stronie oceanu nasze e-maile są analizowane w tak szczegółowy sposób z pewnością nie przypadnie do gustu wszystkim zwolennikom prywatności w sieci. Uspokajająca może być jedynie adnotacja „Only you can see this result” przy wyświetlanych rachunkach.
Jak sądzicie, decyzja Google o analizowaniu rachunków (takich jak opłaty za loty, hotele czy zamówienia z e-sklepów) jest trafna, czy dość ryzykowna?