Bloomberg opublikował raport, z którego wynika, że nadchodzące gogle AR/VR od Apple będą pracować pod kontrolą systemu xrOS. Dodatkowo poznaliśmy kilka cech urządzenia, które ma szansę zrewolucjonizować ten segment.
Na rynku mamy już kilka interesujących headsetów do obsługi wirtualnej rzeczywistości (VR), takich jak HTC Vive, PlayStation VR czy Meta Quest. Segment ten stale się rozrasta, czego nie można powiedzieć o światku AR, czyli technologii rozszerzonej rzeczywistości. Tutaj jest znacznie wolniej i choć droga od Google Glass do Microsoft HoloLens pokazała progres, w dalszym ciągu nie jest to coś, z czego korzystamy na co dzień. Takie rozwiązanie może opracować tylko producent, który bierze obecne na rynku rozwiązania, dopracowuje je do granic możliwości i sprzedaje jako „innowację”. Tak, mowa o Apple, które kilkukrotnie działało właśnie w ten sposób. Z tego też powodu nie mogę doczekać na debiutuj gogli od sadowników. Mówi się o tym, że w mniej niż 10 lat staną się dla użytkowników tym, czym dziś są dla nich iPhone’y.
Platforma Apple xrOS, czyli jakie będą okulary AR/VR od giganta z Cupertino
Według najnowszych informacji nadchodzący headset Apple będzie pracował pod kontrolą systemu xrOS. Wcześniej sugerowano, że będzie to realityOS. Najwyraźniej zbliżająca się premiera, która może mieć miejsce już w pierwszej połowie 2022 roku, powoduje pojawienie się kolejnych przecieków. Co dokładnie oznaczają litery xr? To nic innego jak informacja o tym, że platforma systemowa dotyczy urządzeń do obsługi mieszanej rzeczywistości. Mamy więc zarówno rzeczywistość wirtualną, jak i rozszerzoną. Brzmi to, jak ideał i jeśli doniesienia potwierdzą się, będziemy mieli szalenie użyteczny sprzęt, który służy nie tylko do rozrywki, ale pomaga nam w zmaganiach z dniem codziennym.
Dla przykładu – gogle pozwolą nam cieszyć się graniem w wirtualnej rzeczywistości i udziałem w wideorozmowach, ale zaoferują także wskazówki nawigacji nakładane na to, co aktualnie widzi nasze oko. Połączenie dwóch całkiem różnych światów może być strzałem w dziesiątkę, zwłaszcza że samo urządzenie ma być szalenie wydajne, a przy tym nieprawdopodobne lekkie. Dzięki opracowaniu narzędzi dla twórców aplikacji, możliwości sprzętu mogą okazać się nieograniczone. Pytanie, czy Apple przebije się do świadomości deweloperów. Nie wszystkim się to udaje, co pokazuje smutna historia Microsoftu i Windows Phone’a.