DJI zapowiedziało premierę nowego sprzętu, a my najprawdopodobniej znów wiemy, co to będzie. Przecieki mówią o nowym małym dronie Mini 4 Pro.

DJI to chińskie przedsiębiorstwo z siedzibą w Shenzhen, będące praktycznie hegemonem na rynku dronów do użytku amatorskiego i półprofesjonalnego. Poza najbardziej chyba znaną serią Mavic DJI produkuje drony mniejsze i większe pod nazwami Mini, Air czy Matrice. DJI jest także producentem kamer sportowych, gimbali czy robotów.

Nie tak dawno testowałem na łamach DailyWeba trzy małe drony od DJI. Było to chwilę po premierze DJI Mini 3 oraz większą chwilę po premierze Mini 3 Pro. Ten ostatni debiutował na rynku w maju 2022 roku. Gdy pojawiły się przecieki o DJI Mini 4 Pro uważałem, że to tylko plotki, bo zbyt mało czasu minęło od ostatniej premiery. Patrząc jednak na odstępy czasowe, między premierami dronów Mini 3, Mini 3 Pro, Mini 2 SE i Mini 2, możemy zauważyć pewną prawidłowość, która wskazuje, że rzeczywiście do premiery Mini 4 Pro jest bliżej niż dalej.

djimini4pro

DJI Mini 4 Pro – co wiemy przed premierą?

Czuję brak wewnętrznej zgody na taką politykę wydawniczą firm. Najwyraźniej jednak rynek oczekuje tego, by co rok, półtora, pojawiały się nowe sprzęty, nawet jeżeli nie różnią się zbytnio od poprzednika. Czy tak jest teraz? Czy może DJI Mini 4 Pro różnić się będzie na tyle od Mini 3 Pro, że zasługuje na osobny numerek i premierę.

Porównanie Drona DJI Mini 4 Pro z innymi dronami
fot. mirrorlessrumors.com

Oddajmy głos przeciekom, które mówią, że w nowym dronie dostaniemy nowe czujniki, Ocusync 4 oraz nagrywanie w 4K 60 fps HDR i 4K 100 kl/s. Dron ma mieć tą samą matrycę co Mini 3 PRO czy Air 3. Po Aurze 3 dziedziczy też funkcję night shots oraz nagrywanie w 10-bitowym D-Log M HLG. Mini 4 Pro obsługiwać ma kontrolery DJI RC i nowe DJI RC-N2. Niestety spodziewałem się po tym dronie trochę więcej niż nowe czujniki i nowy soft do kamery.

Mini 2 SE, Mini 3 czy Mini 3 PRO? Porównanie małych dronów DJI

Najtańszą wersję Mini 4 Pro wyceniono ponoć na 799 euro, co stanowi wzrost o 60 euro względem poprzednika. Rozumiem sprawy kryzysu finansowego i inflacji, ale mam wrażenie, że 60 euro ekstra, za sprzęt, który nie rozwinął się za bardzo, jest lekkim przegięciem. Dajcie znać, co myślicie o takiej polityce wydawniczej i czy nie wolelibyście dłużej poczekać na sprzęt, który wniósłby do branży trochę więcej.