Grzegorz za oknem szaleje, poniedziałek zapowiada się gorzej niż zwykle. Pomyślałem też, że dlatego uratuje Was, sprawiając nieco frajdy. Przynajmniej tym, którzy korzystają z Gmaila i nie do końca są usatysfakcjonowani z obsługi załączników.
W zasadzie kilka razy zdarzyło mi się przesłać mejla do samego siebie, tylko z załącznikiem i frazą kluczową w tytule, co by usługa pocztowa od Google stanowiła formę archiwum, czy też bezpiecznego miejsca dla mojego pliku. Oczywiście było to lata świetlne temu, jak jeszcze Gmail był na zaproszenia, a Dropbox nawet nie był w planach, bo powierzchnie dyskowe były kosmicznie niewielkie i proporcjonalnie drogie.
Jeśli mam być zupełnie szczery, to w zasadzie nie miałem większych problemów z obsługą załączników w Gmail. Częściej dotykał mnie raczej problem z odnalezieniem korespondencji po słowach kluczowych, jeśli nie pamiętałem adresata, ale to też dotyczyło załączników. Jeśli chodzi o samą ich obsługę, to z pewnością jest tam masa miejsc do usprawnień i ktoś postanowił to wykorzystać. Tak powstała wtyczka do Chrome o nazwie Ditach.
Dwie wiadomości, które ucieszą każdego użytkownika Google Chrome
Oczywiście wychodzi ona naprzeciw wszystkim problemom, jakie do tej pory mieliście, albo o istnieniu, których nie mieliście pojęcia (do czasu instalacji Ditach). Oczywiście jest to wtyczka do przeglądarki, więc pole do szaleństw jest ograniczone, ale działa ona naprawdę dobrze.
Pozwala przeszukiwać historię załączników bardzo wygodny i praktyczny sposób (jak na gifie powyżej). Możecie dobrać interesujący Was format, czy wykorzystać standardową wyszukiwarkę, znajdującą się w nagłówku Gmail.
Absolutny must have dla osób, które pracują dużo z webowym Gmailem i naturalnie załącznikami.