Jesteśmy świeżo po premierze pierwszego do Xiaomi czytnika z ekranem e-ink – jego nazwa oficjalna to Mi Reader Pro. Choć jego parametry w zestawieniu z ceną zagrażają słynnemu Kindle, to nie wiem, czy na tym polu jest jeszcze o co walczyć.

Mam wrażenie, że każdy, kto miał sobie kupić czytnik, takowy już ma. Technologia e-ink, po podniesieniu rozdzielczości do 300ppi i dodaniu podświetlenia stanęła w miejscu i zaczęła kombinować co tu jeszcze upchnąć. Wodoodporność w nowych Kindle to raczej wygodny dodatek, który pozwala zapomnieć o czytniku leżącym na leżaku obok basenu, niż faktyczny argument przy zakupie.

3 na 3

Tajemniczo brzmiący header kryje moje przemyślenia o aktualnym rynku czytników. Są 3 miejsca na podium i tak naprawdę 3 liczące się firmy na rynku.

Kindle Paperwhite 4 vs 3, czyli jak podjąłem decyzję wbrew sobie i teraz żałuje

Każde z nich oferuje niemal to samo i wybór ogranicza się do preferencji między fizycznymi guzikami, rozmiarem i oprogramowaniem, a nie koniecznie ceną i ppi. Taki stan rzeczy ma się już od dawna i Xiaomi nie wprowadza nic nowego, zatem czy jest jeszcze dla nich miejsce?

Recenzja PocketBook Touch Lux 4 – uświadomił mi czego oczekuję od czytników ebooków

Mi Reader Pro

Zacznijmy od tego, że nowy czytnik od Xiaomi kosztuje na chińskim rynku ok. $170, zatem u nas (jeżeli trafi) będzie to raczej $200. Dla porównania Paperwhite od kindle to wydatek 600 zł, a większy Oasis to 1500 zł.

mi reader pro 1

Xiaomi celuje w konkurencję z tym droższym, ponieważ Mi Reader Pro wyposażony jest w wyświetlacz 7.8″ o rozdzielczości 330ppi. Oświetlenie LED pozwala ustawić jeden z 24 poziomów mocy oraz jego ciepłotę.

mi reader pro 2Ponadto będzie wyposażony w 2GB pamięci RAM i 32GB pamięci wewnętrznej. Pracować będzie pod Androidem 8.1, a za łączność odpowie Wi-Fi oraz BT 5.0.

mi reader pro 3

Na papierze jest on zatem lepszy od Kindle Oasis, a do tego tańszy. Niestety historia innych konkurentów świata e-ink pokazała, że nie tak łatwo zrzucić z piedestału kindle, ponieważ ruch na tym rynku jest prawie żaden. Rozumiem jednak, że Xiaomi cały czas szuka nowych nisz dla swoich pomysłów.