Zachłysnąłem się AMPem i Instant Articles. Ten pierwszy od Google, drugi wprost od Facebooka. Po jednak krótkich romansach, postanowiłem zostać tylko przy tym pierwszym. Samo Instant Articles od Facebooka, mimo że idea świetna, to niestety mało sprawiedliwa i dobrze przemyślana. Czy to rozwiązanie zostanie pogrzebane żywcem?

Spieszę wyjaśnić. Instart Articles, to fejsbukowe rozwiązanie, które pozwala wyświetlić odpowiednio odchudzoną stronę internetową na urządzeniu mobilnym bez opuszczania aplikacji mobilnej Facebooka. Nie dość, że brak przełączania, nie dość że jej treść wczytuje się błyskawicznie, to i nawet strona taka jest nieprzyzwoicie czytelna. Wszystko wygląda fenomenalnie. Bo jak zapewnia Facebook, 10x szybciej, średnio 20% więcej materiałów przeczytanych czy nawet 70% mniejszy współczynnik odrzuceń. Brzmi fenomenalnie prawda? Ostatnio dorzucili nawet narzędzie do rejestracji w niusletterze czy mozliwość umieszczenia likebox.

Zmiany w Instant Articles. Na plus dla wydawców

Dlaczego w takim razie całe to pudrowanie trupa w tytule?

Ostatnio miałem ogromną przyjemność poprowadzić krótką pogadankę, o trendach w technologii WWW swoim okiem w gdyńskiej Strefie Startup  (piękne zdjęcie wprost z mojego instagrama, do połechtania mego ego akapit niżej). Czyli wiecie, kilka moich obserwacji w roku w 2017 i kilka ulubionych narzędzi, czy też technologii. Było też nieco o Instant Articles, bo nacisk na niego ogromny, kolejne nowości, kolejne udogodnienia, ale czy to właściwie ma jakiś sens? Wszystko rozbiega się o kilka aspektów: oddajemy ruch, mamy mniejszą kontrolę nad stroną i uzależniamy się od Facebooka.

Dziś opowiadałem o trendach w technologii WWW w @strefa_startup_gdynia 😎

Post udostępniony przez Sebastian Nah (@zeppastian)

Ten pierwszy aspekt jest dla mnie właściwie wykluczający. Oczywiście można sprawnie nadrobić konwersje w zapisach do niuslettera czy likeboxem, czy jednak gra jest warta świeczki? Patrząc na wszystkie wielkie marki, które sprawnie podziękowały za współprace IA: Chicago Tribune, Vice, New York Times, Los Angeles Times czy Guardian, to zdaje się, że nie jest tak kolorowo jak prezentuje to sam Facebook. Nie będziemy się oszukiwać, że jest wręcz odwrotnie.

unnamed 1 e1431546623713
Martin Kozlowski

Instant Articles to świetny pomysł, ale wszystkie znaki na niebie mówią jasno: nie za cenę ruchu, nie mówiąc o pozostałych aspektach. Gdyby współczynniki, o których mówi oficjalnie Facebook, były w połowie, ba, nawet w 1/3 miały odzwierciedlenie w rzeczywistości, to nikt, a szczególnie nie tak wielkie brandy, które na monetyzacji ruchu zjadły wszystkie zęby, nie wycofały się tak sprawnie. Zaś wszystkie nowe funkcje, które się pojawiają zdają się być niepotrzebnym zabiegiem pudrowania trupa, kiedy wiadomo że jest on martwy i od samego początku był. Zabito go już na etapie tworzenia całej idei.