Instagram testuje nowe opcje w swojej aplikacji. Po prześwietleniu jej kodu okazało się, że tym razem na tapecie jest funkcja dobrze znana użytkownikom z innego serwisu.

Nie, tym razem nie chodzi o sponiewieranego już mocno Snapchata. Na celowniku Facebooka znalazł się inny serwis społecznościowy znany z dodawania i kolekcjonowania zdjęć. Pinterest, bo o nim mowa, być może nigdy nie miał swoich 5 minut globalnego szaleństwa jak chociażby wspomniany wcześniej Snapchat, ale przez ostatnich kilka lat wyrobił sobie dość mocną pozycję na rynku. 250 milionów użytkowników na całym świecie, w dodatku z dość ciekawym profilem demograficznym (81% to kobiety, średnia wieku 40 lat), długim czasem zaangażowania na stronie i wysokim współczynnikiem konwersji czynią Pinterest bardzo ciekawym medium dla reklamodawców. Czy Instagramowi uda się osłabić jego pozycję?

Instagram vs. Pinterest – (nie)równa walka, w której stawką jest konsument

Wszystko zaczęło się niemal dwa lata temu, gdy Instagram udostępnił użytkownikom możliwość tworzenia prywatnych kolekcji. Oznaczanie nie tylko własnych, ale także pochodzących od innych użytkowników zdjęć było pierwszym zauważalnym „zapożyczeniem” z Pinteresta. Teraz wszystko wskazuje na to, że Instagram zamierza posunąć się o krok dalej. Po prześwietleniu aplikacji na Androida okazało się bowiem, że wspomniane wcześniej kolekcje mogą już wkrótce zostać udostępniane innym użytkownikom. Pinterest straci więc jeden z podstawowych wyróżników.

Ale to nie wszystko. Nie tylko otrzymamy możliwość udostępniania naszych kolekcji, lecz także współtworzenia kolekcji wraz z innymi użytkownikami. Jak na razie nie ma wzmianki o możliwości śledzenia innych kolekcji, jednak może to być tylko kwestią czasu.

Instagram zaprzecza otwartemu testowaniu nowej funkcji. Co oczywiście nie oznacza, że prace nad nią nie trwają. Możliwości jakie niesie za sobą, wydają się zbyt duże, aby mogły zostać niewykorzystane. Instagram chce, aby zakupy użytkowników były podstawową częścią jego strategii monetyzacji, a publiczne kolekcje mogłyby mieć na to duży wpływ. Marki otrzymają w ten sposób narzędzie do uruchamiania w aplikacji całych sklepów (w przeciwieństwie do kilku produktów w postach i reklamach), a instagramerzy zyskają nowe miejsce do prezentacji towarów swoich sponsorów.

Czy Pinterest ma w tym starciu szansę? Tak, chociaż na pewno nie obejdzie się bez odpływu części użytkowników. Wydaje się, że największą nadzieją Pinteresta może być dekstop. Interfejs i sposób użytkowania serwisu w wersji przeglądarkowej są jednym z jego największych atutów. I choć Instagram zaczyna powoli przekonywać się, że istnieje świat poza mobilem, jeszcze przez długi okres będzie głównie aplikacją smartfonową. Dopóki większość zakupów internetowych (a także spora część decyzji zakupowych) będzie odbywać się na dekstopie, Instagram wciąż będzie miał konkurencję.